RegionalneWarszawaZbierał w mieszkaniu śmieci od 20 lat. "Konieczna jest deratyzacja, dezynfekcja i odrobaczanie"

Zbierał w mieszkaniu śmieci od 20 lat. "Konieczna jest deratyzacja, dezynfekcja i odrobaczanie"

Mieszkanie przy ul. Rechniewskiego 12 było po sufit zawalone różnymi przedmiotami, a sterta śmieci wręcz wysypywała się z balkonu. Sąsiedzi kilkanaście lat walczyli z właścicielem mieszkania. Teraz magą odetchnąć z ulgą. Lokalem zajęła się ekipa sprzątająca w asyście policji.

Zbierał w mieszkaniu śmieci od 20 lat. "Konieczna jest deratyzacja, dezynfekcja i odrobaczanie"
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Krzysztof Ronka

27.03.2018 | aktual.: 27.03.2018 11:05

85 metrowe mieszkanie na Gocławiu było po sufit zawalone śmieciami, bez energii, wody i gazu. Mężczyzna jest właścicielem mieszkania od 1988 roku. Na początku mieszkał w nim ze swoją żoną i dziećmi. Po wyprowadzce rodziny pan Szymon wyjaśnia - Zachorowałem na odkładanie rzeczy na później. Proces wynoszenia był zbyt mało intensywny. Fizycznie trudno to zrobić za jednym zamachem - tłumaczył w programie "Uwaga po Uwadze" Szymon Wodziński.

Obraz
© Facebook.com | Krzysztof Ronka

Sąsiedzi wielokrotnie wnosili skargę do spółdzielni mieszkaniowej informując, że smród, szczególnie w ciepłe dni, szczury i robactwa przedostają się z zaśmieconego lokalu na cały blok. Jednak nie przynosiło to skutków. Dopiero po decyzji sądu, spółdzielnia ma pozwolenie na wejście do mieszkania i uprzątnięcie śmieci na koszt właściciela.

Rzecznik dzielnicy Praga-Południe w rozmowie z metrowarszawa.pl zaznacza, że na początku roku zapadł ostateczny wyrok sądu, zobowiązujący władze Spółdzielni Mieszkaniowej Gocław-Lotnisko (spółdzielni zajmującej się rzeczonym blokiem) do uporządkowania lokalu. Dodał, że sprawa trwała tak długo, ponieważ chodzi o lokal własnościowy. Gdyby chodziło o lokatora, który wynajmuje mieszkanie, wszystko dałoby się załatwić szybciej.

Obraz
© Facebook.com | Krzysztof Ronka

W poniedziałek rano ekipa sprzątająca po drabinie weszła do mieszkania przez balkon. Przez drzwi nie można było wejść, gdyż były zastawione śmieciami. W trakcie generalnego sprzątania pan Szymon przed dziennikarzami oświadczył, że wpuścił się w kanał i stracił czujność. - A nie zawsze wiadomo, gdzie jest granica. Przykro mi, że tak wyszło i przepraszam sąsiadów - poinformował pan Wodziński.

Obraz
© Facebook.com | Warszawska Grupa Luka&Maro

Wiceprezes spółdzielni Gocław-Lotnisko Krzysztof Sieczyński tłumaczy, że problem może wrócić. - To jest już choroba. Wielokrotnie usuwaliśmy śmieci, które wystawały z balkonu, ale bez zgody sądu nie mogliśmy zrobić nic więcej. W sprawie tego człowieka mamy dwa segregatory. Zwracaliśmy się do różnych instytucji o pomoc - mówi tvnwarszawa.pl Krzysztof Sieczyński. Dodaje, że dzięki współpracy ze strażą pożarną, udało się odłączyć gaz, prąd i wodę. Wszystko z obawy o bezpieczeństwo mieszkańców bloku. - Na razie nie ma jednak mowy o eksmisji uciążliwego lokatora, który oprócz tego, że gromadzi śmieci, zalega z czynszem na ponad 100 tysięcy złotych. W tej sprawie toczą się postępowania sądowe. Bez wyroku nie możemy nic zrobić - wyjaśnia Sieczyński.

Obraz
© Facebook.com | Warszawska Grupa Luka&Maro

Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl.

Zobacz także
Komentarze (0)