RegionalneWarszawaZabójstwo Brylewskiego. Sąd przesuwa datę rozprawy

Zabójstwo Brylewskiego. Sąd przesuwa datę rozprawy

Obrońcy Tomasza J. wnieśli do sądu prośbę o odroczenie rozprawy. Ich klient chce się zapoznać z nagraniami z monitoringu, a dopiero potem zeznawać. 42-latek jest oskarżony o śmiertelne pobicie muzyka Roberta Brylewskiego.

Zabójstwo Brylewskiego. Sąd przesuwa datę rozprawy
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta
Piotr Białczyk

Do zdarzenia doszło w styczniu 2018 roku. Wtedy to Tomasz J. wtargnął do mieszkania Brylewskiego, który spędzał wieczór z synem swojej partnerki. J. zaczął się awanturować. Jak się okazało wcześniej mężczyzna zamieszkiwał lokal kupiony przez muzyka. Ponadto twierdził, że w mieszkaniu jest jego matka, która wzywa pomocy.

Brutalny atak

Robert Brylewski wypchnął napastnika za drzwi, ten jednak nadal był agresywny. Mężczyźni zaczęli się szarpać. W tym samym momencie 16-latek zamknął drzwi wejściowe i wezwał pomoc.

Służby po przyjeździe zastały pobitego Brylewskiego, a także jego napastnika. Według prokuratury muzyk miał liczne obrażenia głowy oraz posiniaczoną twarz. Mówił niezrozumiale, dodatkowo kontakt z nim był ograniczony. Zdecydowano się wezwać karetkę, która zawiozła Brylewskiego do szpitala.

Tomasz J. podczas interwencji policji zachowywał się agresywnie. Na jego butach i obraniu widoczne były ślady krwi. - Policjantom tłumaczył, że na podwórku został napadnięty przez grupę nieustalonych osób - mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś. - Równocześnie nadal próbował dostać się do mieszkania Roberta Brylewskiego, gdzie znajdował się szesnastolatek - tłumaczył.

Po przewiezieniu napastnika na komendę, okazało się, że w jego krwi znajdowało się 1,3 promila alkoholu. Śledczy poinformowali też, że całe zajście uwieczniły kamery monitoringu. Według rzecznika prokuratury Saduś że na nagraniu widać jak sprawca brutalnie kopie i zadaje ciosy Brylewskiemu. Teraz ten zapis chce obejrzeć napastnik.

Śmierć legendy

Po napaści, Robert Brylewski utrzymywany był w stanie śpiączki farmakologicznej. Przez kilka miesięcy wielokrotnie zmieniał placówki medyczne, część leczenia spędził też w domu. Muzyk miał poważne obrażenia głowy. 3 czerwca zmarł w Szpitalu Klinicznym Ministerstwa Obrony Narodowej przy ul. Szaserów.

Przez lata swojej kariery stworzył takie zespoły jak Brygada Kryzys, Izrael, Armia. Płytę nagraną razem z Tomkiem Lipińskim uznano za jeden z najważniejszych w historii polskiej muzyki. Pozostawił po sobie wiele krążków m.in. "Biada, biada, biada", "Nabij faję" i "Duchowa rewolucja".

Napastnik był poczytalny

W trakcie śledztwa Tomasz J. był kilkukrotnie przesłuchiwany, jednak jego zeznania były niespójne, często zmieniał zdanie. - Z opinii biegłych psychiatrów wynika, że nie ma podstaw do przyjęcia, że działał w stanie niepoczytalności - informował rzecznik praskiej prokuratury. Napastnik obecnie przebywa w areszcie, za atak ze sktukiem śmiertelnym grozi mu dożywocie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: TVN Warszawa

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)