Zabił kobietę. Nic nie można zrobić - ma immunitet
Attaché ambasady Kuwejtu przejechał na przejściu dla pieszych kobietę i uciekł. "Nie znam polskiego i tutejszych zwyczajów" - tłumaczy
Do wypadku doszło w październiku. Za kierownicą czarnego volkswagena siedział 28-letni attaché ambasady Kuwejtu Abdullah Kh Aekh AlD-eyain. Nie zważając na światła, jechał z dużą prędkością po Warszawie. Na pasach uderzył przechodzącą przez nie kobietę. Nie tylko spowodował wypadek, ale jego samochód zepchnął jeszcze z jezdni inne auta. Kierowca zbiegł. Sprawę opisuje Dziennik.pl.
Kobieta, Jadwiga Zimna zmarła pięć godzin po wypadku. Miała uszkodzoną wątrobę, rozerwaną śledzionę i nadnercze, krwiak śródmózgowy i pękniętą kość pokrywy czaszki.
Attaché tłumaczy, że nie zatrzymał się, bowiem pędził do ambasady, by znaleźć kogoś, kto pomoże mu się porozumieć z policją. Na miejsce wypadku wrócił, ale już ze znającym język polski pracownikiem ambasady. Przyjechał nowym samochodem.
Dyplomata - zgodnie z konwencją wiedeńską - jest chroniony immunitetem. Nic mu nie można zrobić. Jak mówi Dziennikowi prokurator Paweł Wierzchołowski, szef prokuratury na warszawskim Mokotowie, jest to niezwykle trudna sprawa, a prokuratura zdana jest pomoc MSZ i... dobrą wolę strony kuwejckiej.
Dyplomata tłumaczył, że uciekł z miejsca wypadku, bo "nie zna polskiego i tutejszych zwyczajów".
Przeczytajcie też: Dyplomata z immunitetem zmusił Polkę do seksu!