Warszawskie neony. Gazeciarz z Ruchu znów świeci
Ma już pół ponad pół wieku, a właśnie dostał drugą młodość. Neon z człowieczkiem trzymającym gazetę wrócił na ulicę Marszałkowską. To zasługa aktywistów miejskich, którym na sercu leży utrwalanie śladów miejskiej pamięci.
Gazeciarz zalśnił koło Teatru Polonia. Nie można było uroczyście, z asystą warszawiaków, odpalić go w środę po zmroku, bo pandemia nie pozwala się spotkać w większej grupie. Sympatyków warszawskich neonów jest sporo, więc chętnych do fetowania takiego święta byłoby wielu.
Powstał jednak film, który pokazuje, jak doszło do tego zdarzenia. O historii gazeciarza opowiadają Wiktor Jędrzejowski z Państwomiasto, Anna Brzezińska-Czerska z Neon-story i Jacek Hanak z pracowni neoniarskiej - oni odpowiadają za powrót neonowego człowieczka.
To już druga reanimacja neonu, stworzonego w latach 60. jako świetlna reklama sieci dystrybucyjnej Ruch. Nie był sam. - Czasem był to sam napis, czasem pojawiała się postać mężczyzny czytającego gazetę. Był w wielu miejscach, w różnych odmianach, w różnych ubrankach. Zadanie powierzono wielu projektantom, dając im pole do popisu - wyjaśnia Anna Brzezińska-Czerska.
Warszawa. Neony, biżuteria miasta. Aktywiści apelują o nowe iluminacje, ale i o przywracanie starych
Do dziś nie zachowały się te iluminacje miasta. Nie przetrwała także dokumentacja twórców tego obiektu. Ale zachowały się wspomnienia, zdjęcia, dzięki którym można było odtworzyć ten miejski artefakt, który zgasł dwie dekady od powstania.
Aktywistom miejskim w 2014 roku udało się ożywić gazeciarza. Niedługo jednak poświecił.- Nie udało się uchronić go przed dowcipnym wandalem. Przestał świecić, znowu stał się czarny - z goryczą komentuje Wiktor Jędrzejewski.
Wandale potłukli szklane rurki. Ale czasem upór w walce z niszczycielami jest lepszą bronią niż poddanie się i rezygnacja, więc z odsieczą ruszyła pracownia Hanak Reklama, odpowiedzialna za powojenną neonizację Warszawy. Najsłynniejsze projekty pracowni tkwią mocno w głowach warszawiaków w różnym wieku - kto nie zna Siatkarki, neonów na PKiN, neonu kina Atlantic, a także neonu Państomiasto i +48 22.
- Pamiętam, jak na Marszałkowskiej, Kruczej, Jerozolimskiej świeciły trzy rzędy neonów. Ta część Warszawy dzisiaj jest biedna, skromna, nieeuropejska. Neony w dobrze dobranej proporcji, zaprojektowane przez ludzi z dobrym wykształceniem, całkowicie zmieniają wygląd miasta - mówi Jacek Hanak.
Ludzik z gazetą odrobinę poprawia Marszałkowską. Być może takich inicjatyw przywracających miastu blask będzie więcej. - Nie zapominamy tych neonów, które świeciły kiedyś. Warto odtwarzać ślady miejskiej pamięci - mówi Wiktor Jędrzejewski. Projekt "Powrót gazeciarza" powstał dzięki dofinansowaniu miasta stołecznego Warszawa.