Warszawskie metro rodziło się w bólach. Tak wygląda jego historia
Prawie 100 lat minęło od podjęcia uchwały o opracowaniu projektu kolei podziemnej w Warszawie. Ale dopiero dekadę temu udało się oficjalnie otworzyć I linię metra. Nic więc dziwnego, że warszawiacy na każdą obietnicę związaną z tym środkiem transportu patrzą z dystansem.
Historia budowy jedynego metra w Polsce sięga 1925 roku. To wtedy władze miasta zadecydowały o powstaniu dwóch krzyżujących się linii. Pierwsza z nich przecinałaby Warszawę z północy na południe i biegłaby od Muranowa do Placu Unii Lubelskiej. Druga, ciągnąca się z zachodu na wschód, łączyłaby Wolę z Pragą. Rozpoczęto nawet wstępne prace geologiczne dwa lata później. Niestety kryzys gospodarczy w latach 30. spowolnił te działania.
Dopiero w 1938 roku prezydent Starzyński powołał Biuro Studiów Kolei Podziemnej. Śmiały plan zakładał powstanie w ciągu 35 lat sieci komunikacyjnej o długości aż 46 km. Brano pod uwagę zarówno drążenie tuneli, jak i poprowadzenie składów nad ziemią. Co ciekawe, plany zakładały powstanie nawet 7 linii metra. Do wybuchu II wojny światowej większość formalności potrzebnych do budowy było już sfinalizowanych. Działania zbrojne i lata okupacji kazały jednak poczekać na lepszy czas do zrealizowania tej inwestycji.
W 1945 roku powrócono do idei budowy metra w stolicy. Dwie linie łączyłyby peryferyjne dzielnice Młociny i Służew z centrum oraz Wolę, Gocław i Wawer ze Śródmieściem. Łączna długość takiej szybkiej kolei miejskiej wynosiłaby 64 km. Prace nad tym projektem trwały do końca dekady.
W połowie XIX wieku rządowe władze zaczęły coraz śmielej myśleć o metrze położonym głęboko pod ulicami Warszawy. Ustalono, że tunele wraz ze stacjami będą pełniły rolę zespołu schronów przeciwatomowych (na wzór metra moskiewskiego). W razie zniszczenia mostów nad Wisłą, komunikację z oboma brzegami zapewniałby tunel przeprowadzony pod rzeką. Wagony poruszałyby się na średniej głębokości od 40 do 50 metrów.
Dzięki powołaniu Państwowego Przedsiębiorstwa „Metroprojekt” prace nabrały tempa. Ogłaszano, że do końca 1965 roku oprócz połączenia Żoliborza z Mokotowem, powstaną jeszcze dwie linie – między Żeraniem i Dworcem Wileńskim oraz od pl. Trzech Krzyży na Wolę. Składy miały podróżować z prędkością maksymalną 75 km/h i wjeżdżać na stację częściej niż co 2 minuty. Pierwszą łopatę wbito w 1951 roku.
Przeczytaj też: Justyna Glusman z ruchów miejskich proponuje 10 linii metra
Zaczęto od wykopania szybów w kilku miejscach na terenie Warszawy. Robotnicy pracowali na placu Teatralnym, Dąbrowskiego oraz w Ogrodzie Saskim i Ogrodzie Krasińskich. Na podstawie tych eksperymentalnych wierceń badano wówczas stan gruntu, z którym trzeba było się uporać podczas drążenia metra właściwego. Takich szybów powstało łącznie 17.
Wkrótce rozpoczęto kopanie chodników na trasie planowanej trasy. Po kilku okresach zastoju, spowodowanych m.in. trudnymi warunkami związanymi z zalewaniem tuneli próbnych lub samoczynnym zasypywaniem wyrobisk, prace kontynuowano do 1953 roku. W listopadzie podjęto bowiem decyzję o przerwaniu wszelkich robót. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej ruszyła budowa (jak się później okaże) najdłuższego i jedynego odcinka metra powstałego według planów z lat 50.
Mowa o tunelu wychodzącym na powierzchnię w pobliżu ulicy Mieszka I (Targówek). Do dzisiaj w tym miejscu znajduje się hangar przeznaczony na zajezdnię metra, który po zalaniu wodą już wydrążonych tuneli stał się leżakownią win importowanych. Mimo oficjalnego zakończenia budowy metra w stolicy, prace w tym rejonie prowadzono aż do 1957 roku.
W latach 1954-1957 udało się postawić komorę rozjazdową o łącznej kubaturze ok. 7000 m sześciennych i wydrążyć korytarz o przekroju 6 metrów i długości 1270 metrów. Ciągnął się aż do dzisiejszego Centrum Handlowego „Wileńska”. Obecnie wszystkie pozostałości po tej budowie zostały zalane wodą gruntową.
W tym miejscu kończy się historia budowy metra głębokiego w Warszawie. O porażce ambitnych planów powstania nowoczesnego systemu komunikacji podziemnej zadecydowały głównie względy finansowe. O stołecznym metrze zaczęto myśleć na poważnie dopiero w latach 70., gdy nastąpił boom inwestycyjny, jednak znów brakowało środków, a drogi okazały się lepszym rozwiązaniem dla kupujących coraz więcej samochodów warszawiaków.
Aż przyszły lata 80., a wraz z nimi potrzeba intensywnego rozwoju komunikacji zbiorowej w mieście, które miało stać się wzorem dla innych stolic Europy Środkowo-Wschodniej. Metro miały już wtedy m.in. Budapeszt (1970), Praga (1974) i Bukareszt (1979). 15 kwietnia 1983 roku wbito pierwszy pal na placu budowy I linii warszawskiego metra. Aby prace mogły w ogóle ruszyć, w lutym powołano Generalną Dyrekcję Budowy Metra. Odpowiadała ona zarówno za inwestora, jak i realizatora tej inwestycji.
Pomimo wielu modyfikacji w trakcie robót (zaniechano budowy stacji A12 „Pl. Konstytucji” i A16 „Muranów”, notorycznie przesuwano termin zakończenia prac, co jakiś czas weryfikowano nakłady finansowe itd.) udało się oddać pierwszy odcinek 12 lat później – 7 kwietnia 1995 roku. Warszawiacy mogli wtedy pojechać od stacji Kabaty do Politechniki, a łączna długość tej trasy wynosiła 11 km.
Kolejne stacje oddawano do użytku w latach: 1998 (Centrum), 2001 (Świętokrzyska i Ratusz), 2003 (Dworzec Gdański), 2005 (Plac Wilsona), 2006 (Marymont), 2008 (Słodowiec). Oficjalne otwarcie I linii metra nastąpiło 25 października 2008 roku, gdy o godzinie 16.03 na stację Młociny wjechał pierwszy pociąg z pasażerami. Ten przełomowy moment zakończył trwającą ćwierć wieku budowę pierwszej kolejki podziemnej w Warszawie.
Poniżej porównanie projektu tzw. Metropolitenu w Warszawie (1925 rok) z "Planem Jakiego", zakładającym budowę III i IV linii metra (perspektywa nieokreślona).
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl