RegionalneWarszawaWarszawski zabytek na czasie. Pomyśl po świętach o historycznej wadze

Warszawski zabytek na czasie. Pomyśl po świętach o historycznej wadze

Zielona budka w parku Ujazdowskim kryje prawdziwy skarb. Zabytkowa waga od 1912 roku dostarcza warszawiakom, którzy zdecydują się zmierzyć z prawdą, dobre lub złe wieści. Poznaj jej historię.

Warszawa. Park Ujazdowski. W ciepłe, sprzyjające spacerom dni budka otwiera się i zaprasza warszawiaków i turystów do zmierzenia się z prawdą o sobie
Warszawa. Park Ujazdowski. W ciepłe, sprzyjające spacerom dni budka otwiera się i zaprasza warszawiaków i turystów do zmierzenia się z prawdą o sobie
Źródło zdjęć: © polska-org.pl | Happa

04.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 02:47

Zanim stanęła w zielonej budce przy parkowej furtce od strony ulicy Pięknej, już miała za sobą światową karierę. Była ciekawostką Wystawy Światowej w Paryżu w 1900 roku. Wyprodukowano ją dwa lata wcześniej w Lubelskiej Fabryce Wag, specjalnie na paryską imprezę.

Wytwórnia w Lublinie, należąca do Wilhelma Hessa, była jedną z czterech takich fabryk w Polsce tamtego czasu. Juliusz Sperling, Alfred Krzykowski i spółka Weber-Dahnemieli mieli . Ale to w Lublinie ktoś wpadł na pomysł, że można wyprodukować wagę nie do towarów, ale dla ludzi, którzy zaczynali dopiero wiązać kwestię masy ciała ze zdrowiem, dbać o higienę i zwracać uwagę na odżywianie. Potężne ciało przestawało być powodem do dumy i znakiem zasobności. Kobiety marzyły o właściwej sylwetce i - zamiast osiągać ją katuszami gorsetu, zaczęły stawiać na kontrolę wagi.

A to znaczy, że stawanie - w tych okolicznościach siadanie - na wagę i zaspokojenie ciekawości na temat posiadanych kilogramów zaczęło być modne. Jednak zanim można było usiąść na stylową wagę, która po paryskim tournée trafiła do parku Ujazdowskiego, musiało minąć kilkanaście lat.

Warszawa. O tej porze roku znajdziemy zamknięte drzwi zielonej budki. Warto pamiętać, że za nimi kryje się zabytek z 1898 roku
Warszawa. O tej porze roku znajdziemy zamknięte drzwi zielonej budki. Warto pamiętać, że za nimi kryje się zabytek z 1898 roku© polska-org.pl

W Lublinie powstało ponoć tylko pięć egzemplarzy tego urządzenia. Nie wiadomo, co stało się z pozostałymi, ale ten z Paryża trafił do Wiktorii Kaweckiej, primadonny Operetki Warszawskiej. Plotki głosiły, że była niedyplomatycznym i niedelikatnym podarkiem od jednego z wielbicieli, generała armii austro-węgierskiej.

Nie wiadomo, co wojskowemu wpadło do głowy - Wiktoria, zwana przez warszawską publikę "Kawusią" lub "królową brylantów", takich właśnie dowodów podziwu oczekiwała od licznych wielbicieli. I słusznie, bo w ten sposób, oprócz ulotnej sławy, udało jej się za życia zgromadzić spory mająteczek w postaci kolekcji cennych kamieni.

Warszawa. Na wagę brylantów. To historyczne urządzenie nadal działa

Brylantowy spadek, jaki po sobie zostawiła ta śpiewaczka operetkowa i operowa oraz aktorka, w 1927 roku, roku jej śmierci, miał wartość 5 milionów złotych. Ciężko pracowała na tę dar dla potomnych. Była prawdziwą celebrytką, dyktatorką mody, umiała gwizdać, akompaniować sobie na instrumentach, nagrała wiele płyt gramofonowych. Zasłynęła także główną rolą kinową w dwuodcinkowym filmie „To co drożej milionów”. Jednym z cenniejszych prezentów, jaki dostała, była willa „Wersal” w Skolimowie, podarowana przez warszawskiego cukiernika Edmunda Gwizdalskiego.

Ale wagą znudziła się szybko. Śpiewaczka więc ten ciekawy sprzęt po kilku latach podarowała swojej kuzynce Henryce Matysiak. Pani Henryka podeszła do wagi w sposób pragmatyczny, kupiła dwa metry kwadratowe parku Ujazdowskiego i założyła biznes. Spacerujący warszawiacy mogli wstąpić do specjalnego domku, wybudowanego dla wagi i za drobną opłatą poznać swoje parametry wagowe.

Z urządzenia korzystało wiele sławnych ludzi, między innymi Józef Piłsudski czy generał Charles de Gaulle. Zasiąść po nich na tym historycznym fotelu dla wielu jest dziś zaszczytem.

Warszawa. Park Ujazdowski. Zielona budka, do której warto zajrzeć

Bo waga w cudowny sposób przetrwała wojnę, Powstanie Warszawskie i niemiecką dewastację stolicy. Domek przepadł, ale magiczne krzesełko odnalezione zostało w zrujnowanym parku. Trafiło znów w ręce rodziny Matysiaków. Kuzyn pani Henryki kontynuował tradycje i odbudował to maleńkie przedsiębiorstwo. Nadal pozostaje ono w rękach kolejnych spadkobierców.

I nadal można skorzystać z zabytku. Budka otwiera się codziennie, oprócz soboty w ciepłe spacerowe dni. Jest otwarta do 16. I nadal promuje zdrowy styl życia. Z wagi mogą korzystać osoby ważące do 150 kilogramów. Archaiczne tabliczki z tabelkami informują o prawidłowej wadze, a napisy oraz wyeksponowane publikacje poświęcone wadze podkreślają przy okazji historyczną wagę przedmiotu.

Zobacz także
Komentarze (0)