Warszawska Mapa Reprywatyzacji. Przedstawiciele MJN uniewinnieni przez sąd
"Będziemy patrzeć władzy na ręce. Każdej władzy"
Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście ogłosił właśnie wyrok w sprawie karnej dotyczącej interaktywnej Mapy Reprywatyzacji zamieszczonej w internecie przez stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. Według sądu reprezentanci stowarzyszenia są niewinni.
Jak poinformował WawaLove.pl Karol Perkowski z MJN, jest to ostatni etap sądowej batalii jaką stoczyli miejscy aktywiści z handlarzem roszczeniami Maciejem Marcinkowskim. Wcześniej, w marcu Sąd Apelacyjny uniewinnił przedstawicieli MJN w powództwie cywilnym.
Chodzi o mapę, jaką zamieściło 2 lata temu Stowarzyszenie w sieci. Mogliśmy się z niej dowiedzieć m.in. o powiązaniach między politykami i urzędnikami a najbogatszym handlarzem roszczeniami w Polsce - Maciejem Marcinkowskim. "Tajemniczy handlarz roszczeniami. Dorobił się bajecznego majątku na reprywatyzacji. Zasiada w radzie fundacji Semper Polonia, której założycielem był Aleksander Kwaśniewski. Podobno pierwsze pieniądze zarobił prowadząc spółki polonijne" - czytamy na stronach mapy.
Marcinkowski ma roszczenia do wielu budynków i terenów w centrum Warszawy - chodzi m.in. boisko szkolne na ul. Foksal, działkę na pl. Defilad, czy budynek gimnazjum na Twardej. Klikając na połączenia, możemy dowiedzieć się, jakie konkretnie sprawy i decyzje łączą konkretne osoby z politykami, urzędnikami lub miejscami.
"Działali w interesie publicznym"
Biznesmen kupujący roszczenia pozywał za nią społeczników. Ustami swojego mecenasa stwierdził m.in., że działalność MJN sprowadza się do "opluwania". Marcinkowski domagał się m.in. publicznych przeprosin, 50 tysięcy złotych oraz usunięcia strony reprywatyzacja.miastojestnasze.org , usunięcia nieprzychylnych mu komentarzy z profilu stowarzyszenia na Facebooku, a także zakazanie “na czas trwania procesu: publicznego formułowania w jakiejkolwiek formie stwierdzeń zawierających informacje lub sugestie, że którykolwiek z powodów działalności gospodarczej postępuje nieuczciwie, nieetycznie, działa w układzie z urzędnikami lub politykami, bierze udział w korupcji". Oznaczało to de facto zakaz wypowiadania się przez stowarzyszenie na temat działalności rodziny Marcinkowskich.
Sąd Apelacyjny w Warszawie na początku 2016 oddalił w całości powództwo o ochronę dóbr osobistych panów Marcinkowskich przeciwko Janowi Śpiewakowi z Miasto Jest Nasze. - Sąd uznał, że działaliśmy w interesie publicznym a panowie Marcinkowscy są osobami publicznymi - skomentowało wówczas wyrok MJN.
Inwestor zdecyduje o ewentualnej apelacji
W środę 25 maja Sądzie Rejonowym w Warszawie przy ul. Marszałkowskiej 82 odbyła się ostania rozprawa przeciwko stowarzyszeniu „Miasto Jest Nasze”. Według Sądu, przewodniczący i wiceprzewodniczący Miasto Jest Nasze "nie przekroczyli granicy wolności słowa” a "z racji wykonywanej przez pana Marcinkowskiego profesji pewne powiązania ze światem polityki są rzeczą oczywistą i niezaprzeczalną". Sąd stwierdził ponadto, że tworząc mapę, stowarzyszenie "działało w interesie publicznym".
Urszula Nelken, rzecznik prasowy inwestora poinformowała, że biznesmen nie zgadza się z dzisiejszym wyrokiem organu wymiaru sprawiedliwości. W opinii sądu tzw. „warszawska mapa reprywatyzacyjna” nie pokazuje powiązań przestępczych, a tak właśnie odebrała ją znacząca większość internautów, dziennikarzy i opinii publicznej. - Po zapoznaniu się z pisemną wersją wyroku, inwestor zdecyduje o ewentualnej apelacji - napisała Nelken
- Nie baliśmy się i nie będziemy bać się deweloperów i handlarzy roszczeń, nawet jeśli stoją za nimi wielkie pieniądze i wpływy. Będziemy dalej informować mieszkańców o wszelkich nieprawidłowościach związanych z reprywatyzacją jak i każdym aspektem funkcjonowaniem naszego miasta - skomentowali dzisiejszy wyrok członkowie stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. - Będziemy patrzeć władzy na ręce. Każdej władzy - dodają.