Warszawska Izba Skarbowa: Utrata dziecka to korzyść majątkowa. Zapłać podatek
Według stołecznych urzędników rodzice, którym sądownie odebrano dzieci z powodu złej sytuacji finansowej i przekazano do rodziny zastępczej winni są fiskusowi pieniądze
"Ubóstwo nie może być przesłanką do rozdzielenia rodziny, jednak mogę zrozumieć, że w sytuacji absolutnie patologicznej może do tego dojść – i tylko w założeniu, że dzieje się to na możliwie jak najkrótszy czas. Prawdziwym kuriozum w tym przypadku jest to, że rodzice, którym dzieci odebrano dlatego, że nie mieli pieniędzy na ich utrzymanie, muszą zgodnie z prawem płacić za ich wikt i opierunek – bagatela, nawet ponad tysiąc złotych miesięcznie". - pisze Stefan Sękowski w "Gościu Niedzielnym" .
O co chodzi? Według warszawskiej Izby Skarbowej rodzice, którym sądownie odebrano dzieci z powodu złej sytuacji finansowej i przekazano do rodziny zastępczej winni są fiskusowi podatek. Rodzice, którym dzieci odebrano dlatego, że nie mieli pieniędzy na ich utrzymanie, muszą zgodnie z prawem płacić za ich wikt i opierunek. To czasem nawet ponad tysiąc złotych miesięcznie. Ludzie takich pieniędzy nie mają, więc gminy zazwyczaj tę opłatę umarzają. Skoro umarzają, podatnik odniósł korzyść - twierdzi fiskus.
Jak czytamy w interpretacji podatkowej, wydanej przez urzędników z warszawskiej Izby Skarbowej:
"Stwierdzić należy, iż umorzenie zobowiązania osoby fizycznej z tytułu opłat za pobyt dziecka w pieczy (która to osoba, na mocy stosownej decyzji była wcześniej zobowiązana do poniesienia takiej opłaty) jest co do zasady tożsame ze spełnieniem na jej rzecz nieodpłatnego świadczenia. Należy bowiem zauważyć, iż w wyniku umorzenia należności z ww. tytułu osoba ta odnosi rzeczywistą korzyść, nie wydatkując środków, które byłaby zobowiązana wydatkować płacąc za pobyt dziecka w pieczy zastępczej. W efekcie zwolnienia osoby z ponoszenia ww. opłat następuje u niej trwały przyrost majątku".
Taka interpretacja prawa podatkowego jest sprzeczna nie tylko z interesem rodzin znajdujących się w beznadziejnej sytuacji, ale z logiką państwa opiekuńczego, które - jak wynika z tego uzasadnienia, po prostu szkodzi rodzinie i przyczynia się do tego, że liczba rozbitych rodzin nie spada. Dodatkowo szkodzi budżetowi – ktoś przecież musi pokryć świadczenia dla rodzin zastępczych.
Autorzy dokumentu muszą posługiwać się specyficznym, prawniczo-ekonomicznym językiem, jednak gdy czytam, iż rodzic, który utracił możliwość kontaktu z dzieckiem odniósł z tego jakąkolwiek korzyść, nóż się w kieszeni otwiera. - kończy autor.
Proponujemy by ten podatek zapłacili urzędnicy warszawskiej skarbówki.