Warszawa. Zapadł wyrok ws. spowodowania śmierci Roberta Brylewskiego
Karę 13 lat pozbawienia wolności wymierzył Sąd Okręgowy Warszawa-Praga Tomaszowi J. Mężczyzna był oskarżony o pobicie muzyka Roberta Brylewskiego i przyczynienie się do jego śmierci.
13.05.2021 14:08
W czwartek sędzia Adam Radziszewski z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga ogłosił wyrok w procesie przeciwko Tomaszowi J. Proces trwał dwa lata. Oskarżonego nie było na sali podczas ogłaszania wyroku.
Ogłoszony w czwartek wyrok jest karą o dwa lata niższą niż ta, której domagał się prokurator Wojciech Misiewicz z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Północ.
- Uznaję oskarżonego za winnego zarzucanych mu czynów i wymierzam mu karę łączną 13 lat pozbawienia wolności - orzekł sędzia Radziszewski. Tomasz J. musi także zapłacić 100 tysięcy złotych na rzecz rodziny pokrzywdzonego.
Tomasz J. wnosił o łagodny wymiar kary, a jeden z jego obrońców – o uniewinnienie. Oskarżony nie został doprowadzony na ogłoszenie wyroku, ponieważ – jak przekazał sędzia Radziszewski - nie wyraził na to zgody.
Do pobicia Roberta Brylewskiego doszło w styczniu 2018 roku w kamienicy na ul. Targowej. Tomasz J. pojawił się pod tym budynkiem, a następnie pod mieszkaniem Brylewskiego, które kiedyś należało do jego matki. Oskarżony był pod wpływem alkoholu. "Myślałem, że mojej mamie coś się dzieje" – powiedział, choć podczas tego samego przesłuchania przyznał, że jego matka nie mieszkała na Targowej "od ponad roku". "Nie wiem, czy ktoś mnie wołał, czy to były moje urojenia. Przeplatały mi się różne świadomości" – padło na sali. "Ja byłem przekonany, że napastnicy dostali się do mieszkania moich rodziców (…) dlatego panicznie dobijałem się do mieszkania (...) po jakimś czasie, tylko nie pamiętam jak to się stało, ci mężczyźni byli w moim otoczeniu, w moim pobliżu (..) Dążyłem do tego, żeby dalej iść do tego mieszkania, wtedy posypały się na mnie ciosy (...) dostawałem ciosy z każdej strony. (...) Silne emocje zadziałały, zacząłem się bronić. (...) Udało mi się obezwładnić tych dwóch najbardziej agresywnych ludzi, dalej nie pamiętam co się wydarzyło" – opisywał oskarżony.
Dodał, że bał się, że nie zdąży uratować rodziców. Tomasz J. nie pamiętał jak dokładnie przebiegało zdarzenie, w którym brał udział. "Mam luki w pamięci. Zapomniałem ostatnich paru lat swojego życia, zapomniałem, że tam nie mieszkam. Jestem przerażony tym, co się wtedy ze mną działo" – stwierdził.
Od czasu ataku w styczniu 2018 r. Robert Brylewski był kilkukrotnie hospitalizowany. Muzyk miał bardzo poważne urazy głowy, początkowo był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. - Przez kilka tygodni był także leczony w warunkach domowych, ale w maju ponownie trafił do szpitala, gdzie zmarł - informowała prokuratura.
Biegły z zakresu medycyny sądowej stwierdził, że śmierć muzyka 3 czerwca 2018 r. była następstwem obrażeń głowy, których doznał kilka miesięcy wcześniej.
Urodzony w 1961 r. Robert Brylewski był wokalistą, gitarzystą, kompozytorem i autorem tekstów, jednym z najbardziej znanych muzyków polskiego rocka XX wieku. Od lat 70. współtworzył lub brał udział w kilkunastu projektach muzycznych, z którymi wydał łącznie kilkadziesiąt płyt. Bliski był mu nie tylko punk rock, ale także reggae i muzyka elektroniczna.
W 1978 r. Brylewski współtworzył zespół The Boors, który rok później, po zmianach w składzie, zmienił nazwę na Kryzys. Grupa zakończyła działalność w 1981 r. Następnie Brylewski, wraz z liderem zespołu Tilt Tomaszem Lipińskim, założył Brygadę Kryzys. W 1982 r. artyści wydali płytę "Brygada Kryzys", uznaną za pierwszy w Polsce album punkowy, a później – za jedno z najważniejszych wydawnictw w historii polskiej muzyki rockowej zeszłego stulecia.