Warszawa. Śpiewak: nie wyjechała ponad połowa karetek
Aktywista Jan Śpiewak poinformował, że ponad połowa karetek nie wyjechała w środę na ulice Warszawy i regionu warszawskiego. Ratownicy masowo rezygnują z pracy. Jak ocenił Śpiewak, jest to "prawdziwa katastrofa".
- Uwaga stan wyjątkowy w Warszawie i okolicach. Ponad połowa karetek (nawet 40 z 68) nie wyjechała dzisiaj na ulice Warszawy i całego regionu warszawskiego - napisał w środę Jan Śpiewak na swoim profilu na Facebooku. "To jest prawdziwa katastrofa" - ocenił.
Jak podkreślił aktywista, ratownicy masowo rezygnują z pracy i wypowiadają umowy. Jego zdaniem od lat są "zatrudniani na barbarzyńskich warunkach".
- Każdy ratownik ma własną firmę i podpisuje kontrakt z pogotowiem. Za swoją ciężką pracę bez etatu dostają po dwadzieścia kilka złotych za godzinę. Zaraz będziemy mieć 4 falę pandemii a nasz system ochrony zdrowia dosłownie umiera - wskazał Śpiewak.
W jego ocenie "wydajemy na zdrowie prawie najmniej w Unii Europejskiej". - Uśmieciowiliśmy do nieznanej skali zatrudnienie w systemie ochrony zdrowia. Mamy najmniej lekarzy w UE, a nasze pielęgniarki mają średnio już blisko 60 lat. Każdy ratownik to osobna firma. To jest po prostu republika bananowa - ocenił.
Zdaniem Śpiewaka muszą wzrosnąć wydatki i pensje dla ratowników, pielęgniarek i pracowników technicznych. Dodał też, że wspiera pracowników ochrony zdrowia, którzy 11 września zapowiedzieli protest w Warszawie.
Ratowników ze stolicy nie będzie w pracy od dziś do niedzieli. Trwają negocjacje z dyrekcją.
Jak powiedział RMF FM jeden z warszawskich ratowników, "pracujemy na pierwszej linii frontu 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu, postanowiliśmy zadbać o swoje zdrowie".
Stanowisko dyrekcji jest takie, że brakuje kilkunastu karetek, ale zagrożenia dla mieszkańców nie ma. Jak twierdzą, "zespoły dziś pracujące, będą miały więcej wyjazdów i mniej czasu na odpoczynek".