Warszawa. Paraliż metra. Jeżdżą awaryjne autobusy
Utrudnienia w kursowaniu linii metra M1 pojawiły się we wtorkowe popołudnie. Doszło do wypadku - pasażer wpadł na torowisko. Trzeba było wyłączyć aż siedem stacji, a podróżnych skierować do zastępczych autobusów.
Na stacji Metro Politechnika na torach znalazł się człowiek. Na szczęście nie doszło do tego wtargnięcia na trasę pociągu w trakcie przejazdu składu. Udało się zatrzymać ruch.
Na miejsce wezwane zostały służby i pogotowie. Natychmiast zatrzymany został ruch w centrum. Z użytku trzeba było wyłączyć siedem stacji położonych na pierwszej linii metra.
Z powodu tego zdarzenia na stacji Politechnika pociągi linii metra M1 kursowały w pętlach na trasie Kabaty - Wilanowska oraz Dworzec Gdański - Młociny.
Warszawa. Paraliż metra. Jeżdżą awaryjne autobusy
W tym czasie na odcinku wyłączonym z ruchu - od stacji na Wilanowskiej do placu Wilsona uruchomiona została za metro linia autobusowa zastępcza. Autobusy przewoziły pasażerów na trasie Metro Wilanowska - aleje Niepodległości - aleja Armii Ludowej - Waryńskiego - plac Konstytucji - Marszałkowska - Andersa - Mickiewicza -plac Wilsona.
Te problemy, które dotknęły setek podróżnych, jak się okazało już w trakcie interwencji służb medycznych na stacji Politechnika, były efektem nadużycia alkoholu. Pasażer, który runął na tory, był nietrzeźwy - prędko okazało się, że jego upadek na tory wyniknął z niemożności utrzymania się na nogach. Miał naprawdę wiele szczęścia, że to, co go spotkało, zdarzyło się w przerwie pomiędzy kursami metra, choć w czasie, kiedy przejazdy mają dużą częstotliwość.