Warszawa. Mroczne tajemnice "Toledo". IPN odnalazł kolejne szczątki więźniów praskiej katowni
Więzienie Karno-Śledcze Warszawa III, zwane "Toledo", przeszło do historii z powodu wyjątkowo okrutnych metod traktowania więźniów przez Urząd Bezpieczeństwa i NKWD. Teraz są na to materialne dowody. Spod ziemi, otaczającej dawniej więzienne mury, IPN wydobywa kolejne szkielety.
O znalezieniu kolejnych szczątków w gruncie przy praskiej ulicy 11 Listopada, gdzie działało więzienie, w którym zakatowano śmierć setki ludzi, przedstawiciele instytutu poinformowali w czwartek. Właśnie odkryto dwa miejsca pochówku, w których złożone były trzy ciała.
To znaczy, że zakopano tam więcej niż dwadzieścia osób. Wcześniej, od początku prowadzenia przez IPN tego historycznego projektu, odnaleziono kości 19 osób. Wszyscy zostali zakopani w ogrodzie, otaczającym dawne więzienne budynki na Pradze, zajęte w 1944 roku, w chwili wejścia wojsk sowieckich do tej części Warszawy, przez funkcjonariuszy NKWD, a potem zarządzane przez UB.
Warszawa. Ofiary "Toledo". Młodzi ludzie tracili tu życie. Za patriotyczne postawy, które zagrażały stalinowskiej władzy
Jak poinformował Krzysztof Szwagrzyk, zastępca prezesa IPN, odkryte szczątki należą do ludzi bardzo młodych, w wieku 19-20 lat. Bliższe szczegóły będą dopiero badane. "To zdecydowanie nie jest czas na to, żeby mówić o nazwiskach" - podkreślał profesor Szwagrzyk.
Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN, prowadzące prace poszukiwawcze na terenie po dawnym więzieniu Toledo odnajduje ludzkie szczątki pod warstwami gruzu i asfaltu. Te odkryte w minionym tygodniu znajdowały się pomiędzy i pod garażami, które wybudowano na terenie przyosiedlowym w latach późniejszych. Część tego terenu, położonego w części więzienia przy murze, który przetrwał do dziś, była czymś w postaci więziennego ogrodu. To tam wykopywano jamy, do których trafiały ciała pomordowanych więźniów. Wspominają o tym, jak informował IPN wszczynając wiosną prace poszukiwawcze, liczni świadkowie, którzy to więzienie przeżyli.
Warszawa. Praskie "Toledo". Szwagrzyk: jesteśmy po to, by wyjaśnić dramatyczne tajemnice
Jak zapowiedział Krzysztof Szwagrzyk, prace prowadzone będą do końca lipca, jednak po wyburzeniu wszystkich stojących tam jeszcze garaży, badacze wrócą w to miejsce i będą pracować aż do chwili, kiedy będą pewni, że nie ma tam już więcej ludzkich kości. "Obszar, na którym się znajdujemy, kryje jeszcze wiele dramatycznych tajemnic, a my jesteśmy po to, aby je wszystkie wyjaśnić" - zadeklarował wiceszef IPN.
Do "Toledo" trafiali przede wszystkim żołnierze Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych oraz inni więźniowie polityczni, uznawani za stalinowski rząd za niebezpiecznych dla nowej władzy. Wykonano tu egzekucje i zakatowano na śmierć wielu działaczy niepodległościowego podziemia. Ciał nie przekazywano rodzinom, co miało być dodatkowym, pośmiertnym rodzajem kary za nieprawomyślność. Więzienie istniało do 1956 roku. Według oficjalnych, ale wciąż jeszcze niepełnych danych, w latach 1945-1956 w wyniku egzekucji, chorób lub okrutnych metod śledczych śmierć mogło tam ponieść ponad dwustu powstańców warszawskich, żołnierzy AK i NSZ oraz partyzantów, którzy po 1945 roku pozostali w lasach, by walczyć z nową, nieakceptowaną władzą.