Warszawa. Kierowca ślepy i głuchy na sygnały policji. Uciekał, bo miał powody
Filmowe sceny pościgowe rozegrały się na ulicach Pragi-Północ w nocy z wtorku na środę. Rozpędzoną mazdę próbowali zatrzymać policjanci z drogowego parolu. Kierowca zignorowały sygnały mundurowych i pędził na oślep przed siebie. Miał swoje powody - kiedy wreszcie jego dzika ucieczka zakończyła się na płocie, okazało się, że nie jest czysty jak łza.
16.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 21:29
Filmowe sceny pościgowe rozegrały się na ulicach Pragi-Północ we wtorkowy wieczór. Rozpędzoną mazdę próbowali zatrzymać policjanci z drogowego parolu. Kierowca zignorowały sygnały mundurowych i pędził na oślep przed siebie. Miał swoje powody - kiedy wreszcie jego dzika ucieczka zakończyła się na płocie, okazało się, że nie jest czysty jak łza.
Za kierownicą mazdy siedział 21-letni mężczyzna. Najpierw ominął patrol drogówki, który próbował go zatrzymać do kontroli. Potem, mimo pościgu policji, która dawała uciekającemu kierowcy sygnały świetlne i dźwiękowe, gnał przed siebie, nie przejmując się działaniami policyjnego pościgu.
Według policji uciekinier stwarzał poważne problemy na drodze. Cud, że nie doszło do innego wypadku niż ten, który dotyczył jego pojazdu. W efekcie 21-latek wylądował bowiem na ogrodzeniu jednej z posesji. Nic mu się nie stało. Wysiadł z pojazdu i kontynuował swoją ucieczkę pieszo. Policja dopadła go, obezwładniła i aresztowała.
Warszawa. Kierowca ślepy i głuchy na sygnały policji. Miał powody do ucieczki
Teraz poniesie przykre konsekwencje. Nie tylko ucieczki, bo - jak informuje komisarz Piotr Świst ze stołecznej komendy policji, okazało się, że mężczyzna był poszukiwany listem gończym, posiadał marihuanę i miał zakaz prowadzenia pojazdów.
Marihuanę w foliowym woreczku znaleźli policjanci na siedzeniu wewnątrz samochodu. Nie wiadomo jednak, czego najbardziej obawiał się mężczyzna - znalezienia przez policję tego specyfiku, czy też odkrycia, że od dawna powinien być w zakładzie karnym. List gończym w celu doprowadzenia go do takiej placówki dawno już wystawiła policja, a na dodatek od jakiegoś czasu nie wolno mu było siadać za kierownicę.