Warszawa. Kawalerka za milion. Miejskie patologie mieszkaniowe
Trzydziestometrowe mieszkanie za 860 tysięcy złotych, po prawie 28 tysięcy za metr kwadratowy. Takie ceny za powierzchnię mieszkaniową obowiązują w centrum stolicy. Jak wysoko można je windować i czy nie przekracza to już granic rozsądku? To refleksje, jakie towarzyszą przy lekturze niektórych ofert sprzedażowych.
Przyjrzał im się Grzegorz Wysocki z "Gazety Wyborczej". "Jeszcze chwila, jeszcze momencik, a dobijemy w Warszawie do miliona złotych za 30-metrową kawalerkę. Bo dlaczegóż by nie? Jeśli bić rekordy, to z hukiem (i bez klasy)" - napisał.
Dziennikarz wyjaśnia, że cena dotyczy lokalizacji w Śródmieściu, przy ulicy Noakowskiego, w historycznej przedwojennej kamienicy z 1913 roku, z postaciami celebrytów z przeszłości w tle, po starannym, konserwatorskim remoncie, z prestiżowym sąsiedztwem lokali usługowych znanych marek lub firmowanych przez znane medialnie osoby.
"Mam dość galopujących cen mieszkań. Mam dość polityków, którzy najwyraźniej nie zamierzają w temacie polityki mieszkaniowej niczego zmienić na lepsze (upewnia mnie w tym historia trzech minionych dekad). Mam dość agencji, pośredników i samych właścicieli mieszkań, którzy – jak można momentami odnieść wrażenie – więcej frajdy czerpią z oszukiwania niż ze sprzedawania nieruchomości. Mam dość wciskania klientom kitu i robienia z nich debili. Mam dość wielomiesięcznych poszukiwań, podczas których co rusz upewniam się w swoim (i Barbary Skargi) przekonaniu, że człowiek to nie jest piękne zwierzę"- irytuje się Grzegorz Wysocki. I dodaje: "mam dość miasta, w którym za chwilę – jeśli tylko ta karuzela obłędu się nie zatrzyma - 30-metrowa kawalerka za bańkę rzeczywiście będzie 'wyjątkową okazją' i 'ofertą specjalną'. Nie tylko – jak czytamy w ogłoszeniu od Noble Apartments - 'dla prawdziwego konesera oraz znawcy'".
Uprzedzając reakcje czytelników dziennikarz pisze, że oczywiście można zamieszkać w innym mieście, albo szukać czegoś tańszego w innych rejonach miasta, poza centrum. Jednak sprawa dotyczy nie tylko nienormalnych kwot i galopujących cen mieszkań, ale również ciemnych spraw warszawskiej reprywatyzacji i - jak czytamy "ludzkiej pazerności".
Warszawa. Kawalerka za milion. Głos w dyskusji o miejskich patologiach mieszkaniowych
Kamienica przy Noakowskiego, w której mieści się oferowane na sprzedaż 30-metrowe mieszkanie, to jeden z pierwszych domów, które - w ramach reprywatyzacji - został przekazany, wraz z lokatorami, w prywatne ręce.urzędnicy wydali pierwsze decyzje, potem przekazali budynek z lokatorami w prywatne ręce. W 2006 r. kamienicę od nowych właścicieli kupiła spółka z grupy Fenix Group. Dziesięć lat później sprawę domu badała komisja weryfikacyjna powołana przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Jednak komisja Patryka Jakiego nie mogła cofnąć reprywatyzacji kamienicy z powodu "nieodwracalnych skutków prawnych".
"Owszem, pastwię się nad tą nieszczęsną ofertą od Noble Apartments (nie-żart z ich strony na Facebooku: 'Zakres cen: tanio'), bo jak w soczewce skupiają się w niej wszystkie, a na pewno większość, patologii rynku nieruchomości i rynku internetowych ofert tymże nieruchomościom poświęconych. Chore, a nie tylko horrendalne, ceny mieszkań. Oszustwa, manipulacje i co najmniej nadinterpretacje w samej treści ofert. Kłamstwa i wciskanie kitu klientom" - pisze Grzegorz Wysocki.
To kolejny felieton dziennikarza, dotyczący rynku mieszkaniowego w Warszawie. Teksty powstają w efekcie poszukiwania przez autora mieszkania w stolicy. Sytuacja w mieście rzeczywiście jest daleka od normy; w stolicy zaczynają powstawać mikroapartamenty, mieszkania pod wynajem krótkoterminowy, małe klitki w mrówkowcach, wciśniętych na siłę w miejskie przestrzenie, a ceny sprzedaży lub wynajęcia przekraczają średnie pensje.