Warszawa. Czarny Kot znowu w rękach miasta
Warszawski sąd okręgowy zadecydował, że właścicielki hotelu Czarny Kot muszą wydać nieruchomość miastu - poinformowały władze dzielnicy. Jak podkreślił burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski, udało się ostatecznie odzyskać bezprawnie zajmowane grunty u zbiegu ulic Okopowej i Powązkowskiej.
24.03.2021 07:48
Wyrok drugiej instancji, zgodnie z którym nieruchomość wraca do miasta, zapadł w piątek. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił tym samym apelację hotelarek, którym nakazał także ponieść koszty procesu.
- Po wielu latach batalii sądowych, udało się ostatecznie odzyskać bezprawnie zajmowane grunty u zbiegu ulic Okopowej i Powązkowskiej, to jeden z ostatnich rozdziałów w historii hotelu "Czarny Kot" - podkreślił we wtorek burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski.
Historia Czarnego Kota, prawdopodobnie najsłynniejszej samowoli budowlanej III RP, rozpoczęła się pod koniec lat 80. Z biegiem czasu jednopiętrowy pawilon zaczął się rozrastać, przybywały kolejne pomieszczenia, piętra, skrzydła, a nawet zamkowe wieżyczki.
- Jeden budynek skupił w sobie problemy krajobrazu miejskiego kształtowanego po 89 roku - brak planowania i chaos przestrzenny - przypomniał zastępca burmistrza Woli Adam Hać. - Przez ponad 30 lat budynek był wielokrotnie rozbudowywany bez wymaganych zezwoleń, w sposób tak niekontrolowany, że zaczął zajmować nawet sąsiednią działkę - dodał.
Dopiero w 2010 roku, po wygaśnięciu umowy dzierżawy, miasto wystąpiło na drogę sądową celem odzyskania gruntu. Po ośmioletniej batalii sąd nakazał zwrócenie parceli dzielnicy Wola.
W grudniu 2019 roku na terenie hotelu pojawił się ciężki sprzęt. Zniknęły m.in. charakterystyczne wieżyczki i trzy piętra, które zostały wybudowane samowolnie. - Obecny wyrok ostatecznie przesądza sprawę całkowitego wyburzenia hotelu - podkreśla zastępca burmistrza.
Piątkowy wyrok jest prawomocny. - Bardzo liczymy na to, że wykonanie tego prawomocnego wyroku odbędzie się bez przeszkód - powiedział burmistrz Woli. - Pozwoli to uporządkować teren, który od wielu lat "straszył" mieszkańców, zarówno dzielnicy Wola, jak i całej Warszawy - dodał.