W Warszawie powstał pierwszy sklep z papierosami... dla dzieci
Na pudełku papierosów Smok zamiast ostrzeżenia o szkodliwości palenia widnieją takie napisy jak: "Poczęstuj koleżankę" czy "Palenie smoków to sama przyjemność" albo "Już nie musisz prosić żula".
Tego jeszcze nie było: w stolicy powstał pierwszy sklep z papierosami dla dzieci marki Smok. W ofercie znajduje się szeroki wybór produktów z filtrem o owocowym smaku. Według psycholog Magdaleny Cedzyńskiej z Poradni Pomocy Palącym w Centrum Onkologii w Warszawie, pomysł jest "nieodpowiedzialny". - Myślę, że są to słodycze, które mają wyglądać, jak papierosy. Bo nie ma innej możliwości, by ten produkt był sprzedawany w Polsce legalnie - mówi w rozmowie z WawaLove.pl.
Na stronie internetowej firmy Smok, oferującej papierosy dla dzieci czytamy, że to "innowacyjna marka po raz pierwszy w historii skierowanej do młodszych odbiorców". Co więcej, w Warszawie powstał pierwszy sklep, który oferuje papierosy dla dzieci. Znajduje się przy ulicy Szpitalnej i wkrótce ma nastąpić jego otwarcie. - Czemu możemy sprzedawać SMOKi w Polsce? Mamy swój sekret, ale jak donoszą nam klienci, działa tak, jak powinno działać. A mamie powiedz, że to takie kadzidełka - reklamuje się tajemniczo firma.
W sklepie online, a już niedługo także w lokalu przy ulicy Szpitalnej, możemy zaopatrzyć się w papierosy z owocowym filtrem: porzeczkowym, melonowym, malinowo-brzoskwiniowym, jabłkowo-miętowym. Ceny wahają się od 12 do 14 złotych i są znacznie niższe w porównaniu z tymi wyrobami tytoniowymi, które możemy znaleźć na polskich sklepowych półkach. Na pudełku papierosów Smok zamiast ostrzeżenia o szkodliwości palenia widnieją takie napisy jak: "Poczęstuj koleżankę" czy "Palenie smoków to sama przyjemność" albo "Już nie musisz prosić żula".
Trucizna w ładnym opakowaniu
WawaLove.pl skontaktowała się z psychologiem i psychoterapeutą Magdaleną Cedzyńską, która kieruje Poradnią Pomocy Palącym w Centrum Onkologii w Warszawie. Według niej, pomysł z papierosami dla dzieci jest nieodpowiedzialny. - Myślę, że są to słodycze, które mają wyglądać, jak papierosy. Bo nie ma innej możliwości, by ten produkt był sprzedawany w Polsce legalnie - mówi. - Nie zdziwiłabym się, gdyby za tym krył się koncern tytoniowy, któremu zależy na tym, by coraz młodsze osoby sięgały po papierosy. Mimo wszystko jest to nieodpowiedzialne, bo normalizuje palenie - tłumaczy Magdalena Cedzyńska.
Psycholog, która pracuje z osobami uzależnionymi od papierosów, powołuje się na badania, wskazujące na to, że dzieci, które częściej obserwują palących rodziców lub są angażowane w czynności związane z paleniem, częściej sięgają po papierosa. - Może to być zwykła prośba o przyniesienie paczki papierosów z samochodów albo o podanie zapalniczki. Kształci pewien nawyk i tak samo jest w przypadku słodyczy, które imitują papierosy. Pomysł na taki biznes jest idiotyczny: produkt kusi ładnym opakowaniem i zabawnym tekstem, ale to tak jakby reklamować truciznę w kolorowej paczce - dodaje Cedzyńska.
Warto przypomnieć, że za sprzedaż wyrobów tytoniowych niepełnoletnim bez sprawdzania dokumentów, sprzedawca może otrzymać mandat w wysokości 500 zł lub 100 zł, jeśli papierosy sprzedawane były na sztuki. 150 zł grozi za nieumieszczenie informacji o zakazie sprzedaży wyrobów tytoniowych osobom do lat 18. Jeśli sprzedawca nie przyjmie mandatu, może mu grozić grzywna do 2 tys. zł.
Policja i straż miejska mogą wystawiać mandaty od razu, a Inspekcja Handlowa może skierować do sądu wniosek o ukaranie sprzedawcy. Policję lub straż miejską może zawiadomić też rodzic osoby niepełnoletniej, która kupiła papierosy; może także wystąpić przeciwko sprzedawcy z powództwem cywilnym o zadośćuczynienie.
Przeczytajcie również: Prof. Chazan ekspertem Ministerstwa Zdrowia. Opracuje standardy opieki okołoporodowej