Urzędnicy blokują budowę szpitala onkologicznego. Rektor uczelni zapowiada głodówkę
Nie możemy budować szpitala z powodu szaleństwa jednego z urzędników - mówi rektor
15.01.2014 10:22
Prywatny szpital onkologiczny ma powstać w Praskiej Stalowni przy ul. Szwedzkiej 2/4, na terenie należącym kiedyś do Agencji Mienia Wojskowego. Teren z sypiącymi się budynkami bardzo trudno było sprzedać. W końcu jednak udało się. *Inwestorem i właścicielem terenu jest Uczelnia Warszawska im. Marii Skłodowskiej-Curie, któta chce tu postawić placówkę zdrowia. Tu w przyszłości uczyć się też mają przyszli lekarze . *
Czytaj również: Miały być najfajniejsze lofty w mieście, nie ma nic (zdjęcia)
Uczelnia za teren zapłaciła z 50-procentowym rabatem (wylicytowano 44 mln zł, zapłacono tylko 22), bo znajdujące się na zakupionym terenie zabudowania są wpisane do rejestru zabytków i każdą modernizację trzeba uzgadniać z konserwatorem. Teren został zakupiony w 2012 roku, tymczasem budowa szpitala nawet nie ruszyła.
Według tego, co mówi rektor Uczelni Warszawskiej dr Mirosław Cienkowski, urzędnicy blokują budowę. Konserwator najpierw zgodził się na rozbiórkę budynków na terenie zabytkowej stalowni, a teraz nie zgadza się na postawienie nowych - bo są za wysokie (najwyższe budynki kompleksu mają być sześciokondygnacyjne). Zaproponowane parametry nie zapewniają należytej ochrony wartości zabytkowych obszaru i terenu praskiej zbrojowni - uznał stołeczny konserwator.
Uczelnia odwołała się do generalnego konserwatora zabytków. Ten pozytywnie rozpatrzył odwołanie, jednak stołeczny konserwator ponownie nie wydał zgody na budowę. Uczelnia Warszawska rozważa odwołanie się po raz drugi. Tymczasem zapowiada głodówkę - "do wyczerpania sił".
- Od dwóch lat staramy się o budowę szpitala - mówi dr Mirosław Cienkowski *w rozmowie z TVN Warszawa - *W tej chwili wróciliśmy do punktu wyjścia, ponieważ stołeczny konserwator zabytków zakwestionował wszystkie nasze dotychczasowe ustalenia, uznał że szpitala nie będzie. Postanowiliśmy rozpocząć głodówkę.
Głodówka rozpocznie się dziś w samo południe, w Stalowni Praskiej przy ulicy Szwedzkiej. Uczestniczyć w niej będą rektor, pracownicy, a także lekarze i pacjenci chorzy na raka.
Postawa stołecznego konserwatora to faktycznie szaleństwo. Wykupiony teren od lat stał nieużywany i niszczał, bo inwestorzy bali się kupić nieruchomości podlegające decyzjom konserwatora . Kiedy to w końcu się udało, a na terenie może powstać potrzebna w Warszawie placówka, pojawiają sie problemy nie do przeskoczenia. Ciekawe, że konserwatorowi nie przeszkadzało, gdy po sąsiedzku stawiano duży hipermarket Tesco. Nie miał też nic przeciwko, gdy na miejscu zabytkowej, nielegalnie zburzonej Parowozowni powstał Lidl...