Ulewa w stolicy to zalane przejścia podziemne, ulice i chodniki. Kto za to odpowiada?
Po długotrwałych ulewach studzienki przestają przestają odprowadzać wodę.
Za każdym razem, gdy pada deszcz Warszawa zmaga się z problemem zalanych studzienek. Po długotwałych ulewach po prostu przestają odprowadzać wodę. W mieście tworzą się kałuże, z którymi muszą walczyć firmy wodociągowe. Często również przez deszcz komunikacja miejska kursuje z utrudnieniami.
- Na ulicy Marii Rodziewiczówny każdy deszcz powoduje, że droga jest niemal nieprzejezdna. Powstaje tak duża kałuża, że przejazd staje się zagrożeniem dla samochodów. Woda sięga do wysokości karoserii - pisze do nas Magda, mieszkanka Grochowa. - Drogi są remontowane, ale kałuże wciąż te same. Mam tutaj na myśli ul. Bartycką – dodaje Mateusz mieszkaniec Mokotowa.
Z problemem nieprzejezdnych ulic i zamkniętych chodników zmagają się też inni mieszkańcy stolicy. Na przysłanych przez czytelników zdjęciach widzimy zalane przejścia podziemne np. w Rembertowie.
Przejście podziemne w Rembertowie. Fot. przesłane przez czytelnika
WawaLove.pl skontaktowało się w tej sprawie ze stołecznym ratuszem.- Wszelkie pytania odnośnie kanalizacji miejskiej proszę kierować do Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji - odpowiedział Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy urzędu miasta.
Jednak MPWiK powiedziało nam niewiele. - Wszystko zależy od miejsca, o którym mówimy. Nie odpowiadamy za wszystkie studzienki w mieście. Czasem odpowiedzialny jest za nie zarządca drogi. Bardzo proszę o wysłanie zapytania mailowego odnośnie konkretnych miejsc - mówi Marzena Wojewódzka, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. WawaLove.pl wciąż nie otrzymało informacji zwrotnej.