To nie był pożar, to było zabójstwo. Podejrzanego zatrzymano po prawie roku [WIDEO]
"Początkowo nic nie wskazywało na to, że kobieta mogła paść ofiarą przestępstwa"
11.06.2016 12:47
Kara dożywotniego pozbawienia wolności grozi 37-letniemu Krzysztofowi podejrzanemu o zabójstwo 62-letniej mieszkanki Ochoty. Chodzi o zbrodnię dokonaną w lipcu 2015 roku.
- W ubiegłym roku w mieszkaniu na terenie Ochoty doszło do pożaru. Właścicielka mieszkania trafiła do szpitala z rozległymi oparzeniami ciała i kilka dni później zmarła. Początkowo nic nie wskazywało na to, że 62-letnia kobieta mogła paść ofiarą przestępstwa - informują mundurowi z KSP . I dodają, że wszystko wyglądało na to, iż zdarzenie miało charakter losowy. - Postępowanie prowadzone w związku z tym zdarzeniem zostało umorzone - informują.
Jakiś czas później policjanci zdobyli informacje, że mieszkanka Ochoty może być jednak ofiarą zabójstwa. Kolejne ustalenia funkcjonariuszy w tej sprawie potwierdziły ich przypuszczenia. Okazało się, że mężczyzna znał kobietę oraz, że wzniecił ogień w jej mieszkaniu, doprowadzając w ten sposób do śmierci 62-latki. Po wszystkim Krzysztof K. zaczął się ukrywać. Rozpoczęto poszukiwania.
Mężczyzna został zatrzymany na terenie Wawra. W Prokuraturze już usłyszał zarzuty. Jak się później okazało, mężczyzna jest oskarżony również o zabójstwo, do którego doszło na terenie Śląska. W tej sprawie odbywa się osobny proces w Katowicach.
37-letnimu Krzysztofowi K. grozi dożywocie.
Przeczytajcie też: Kaczyński podał lokalizację pomników smoleńskich