Tego złodzieje jeszcze nie kradli. Białołęka poszukuje...progów zwalniających
Ostatniego weekendu sprzed kilku placówek oświatowych zniknęły elementy zabezpieczające przejścia dla pieszych.
Łupem złodziei padają studzienki kanalizacyjne, fragmenty sieci trakcyjnej czy też tworzywo sztuczne. Okazuje się jednak, że również inne elementy drogowego wyposażenia bywają atrakcyjne dla rabusiów. W ostatnich dniach z rejonu ulic Kobiałka i Ostródzkiej zniknęło pięć progów zwalniających. Były one zainstalowane w pobliżu szkół, głównie z myślą o tym aby poprawić bezpieczeństwo dzieci, przechodzących na drugą stronę ulicy. Co warte podkreślenia, koszt montażu pojedynczego progu to około 3700zł. Prawdopodobnym motywem złodziei była ich późniejsza sprzedaż w skupie złomu.
- Prawdę powiedziawszy nie przypominam sobie podobnego zdarzenia, które miałoby wcześniej miejsce na terenie Warszawy. Jeśli chodzi o Białołękę to mieliśmy dwa zgłoszenia, które dotyczyły progów zwalniających. W pierwszym przypadku chodziło o wymontowanie i odrzucenie poza obszar jezdni, a w drugim o obluzowanie. - powiedziała WawaLove.pl Monika Niżniak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Warszawie.
Funkcjonariusze już teraz planują wzmożone kontrole w rejonie tego zdarzenia , które są związane nie tylko z samą kradzieżą progów. Policjanci mają również zamiar przyjrzeć się bliżej pojazdom pod kątem ich dopuszczalnej masy całkowitej oraz ewentualnego przekraczania prędkości, w tym obszarze Białołęki.
Przeczytajcie też: 60 nowych autobusów już wkrótce na ulicach Warszawy