Tak parkuje poseł, były kandydat na urząd prezydenta Warszawy [WIDEO]
"Nieprawidłowe parkowanie jest plagą, do której dołącza coraz więcej warszawskich kierowców" - pisze nasza czytelniczka.
"Ja tu tylko na chwilę", "co to Pani przeszkadza" - tak Jacek Sasin, poseł Prawa i Sprawiedliwości i były kandydat na urząd prezydenta Warszawy odpowiadał jednej z mieszkanek stolicy, gdy zwróciła mu uwagę, że parkuje niezgodnie z przepisami ruchu drogowego i stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Od naszej czytelniczki otrzymaliśmy dziś zdjęcia i wideo, na których zobaczyć możemy, w jaki sposób swój samochód parkuje poseł PiS, były kandydat na urząd prezydenta m.st. Warszawy Jacek Sasin. Czytelniczka (pragnąca zachować anonimowość) tak opisuje spotkanie:
Poniedziałek, dzień jak co dzień. Około 16.00 wracam z dziećmi z przedszkola, przechodzę obok Pałacu Mostowskich (ten, w którym mieści się siedziba policji) i kieruję się w stronę metra. Przy uliczce prowadzącej do Pałacu stoi źle zaparkowane czarne Suzuki. Obok stoi dwóch panów i rozmawia. Samochód zaparkowany jest tuż przed latarnią, na której wisi znak "zakaz parkowania i postoju", na samym winklu wyjazdowej uliczki i ulicy Andersa - ogranicza widoczność wyjeżdżającym z uliczki.
W jednym z kierowców rozpoznaję Jacka Sasina, dziś posła, niedawno kandydującego na urząd Prezydenta m.st.Warszawy.
- Proszę Panów, tu nie można parkować - zwracam uwagę rozmówcom, bo nie wiem, który z nich jest właścicielem samochodu.
- A co to Pani przeszkadza? Czy to Pani przeszkadza? - mówi Jacek Sasin.
- Nie jest to zgodne z zasadami ruchu drogowego - wyjaśniam.
- Spotkałem znajomego i zatrzymałem się na chwilę - mówi poseł. I dodaje: - Poza tym stoję przed zakazem parkowania.
- W kodeksie drogowym nie ma takiego pojęcia, jak zatrzymanie się na chwilę - wyjaśniam posłowi. - Chce mi Pan powiedzieć, że może Pan tu parkować?
- Tak.
- To ja zadzwonię na policję i oni ocenią.
- Niech Pani dzwoni.
- Ja zadzwonię, a Pan w tym czasie odjedzie...
- Tak - mówi z szerokim z uśmiechem Jacek Sasin.
- To nagram film i wyślę na stopagresjidrogowej - wyjaśniam
- Jaka agresja drogowa proszę Pani?
- Powinien Pan znać - to jeden z serwisów policji, na który zgłasza się agresję w ruchu drogowym - wyjaśniam.
Następnie następuje jeszcze wymiana kilku tego typu zdań. Z mojej strony padają argumenty o ograniczeniu widoczności, narażaniu na niebezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego...
W końcu poseł ustępuje. Wsiada za kierownicę auta i przeparkowuje samochód - wjeżdżając w uliczkę prowadzącą pod budynek policji. Zupełnie nie zwraca uwagi na znak zakazu ruchu tam obowiązujący (w większości przypadków). Na tym moja przygoda się kończy.
Opisana sytuacja jest - w moim mniemaniu - kolejnym dowodem na poczucie bezkarności wśród urzędników (nie raz już usłyszałam "ja jestem urzędnikiem, więc mi wolno", gdy zwracałam uwagę na tego typu sytuacje. Jacek Sasin tego nie powiedział, ale tak się zachował).
Zdecydowałam się upublicznić zdjęcia i nagranie, bo policja nie będzie w stanie obciążyć pana posła należnym mandatem (ze względu na chroniący go immunitet), a nieprawidłowe parkowanie jest plagą, do której dołącza coraz więcej warszawskich kierowców".
Próbowaliśmy się dodzwonić do posła, jednak na początku nie znalazł dla nas czasu, a potem telefonu nie odbierał. Rozumiemy że jako poseł, Jacek Sasin jest człowiekiem zajętym. Spróbujemy później poprosić go o komentarz w tej sprawie.
Na filmie możecie zobaczyć, jak - po interwencji czytelniczki - poseł PiS odjeżdża z miejsca parkowania.