Szokujące słowa K. Pawłowicz. Minister zabiera głos

W sobotę ulicami Warszawy przeszedł "Marsz Szmat" przeciwko stygmatyzacji ofiar przemocy. Uczestnicy marszu swym wyglądem chcieli zaalarmować społeczeństwo, że sprawcy przemocy nie usprawiedliwia ubiór czy zachowanie ofiary.

Krystyna Pawłowicz przywołała informacje, jakie widniały na zaproszeniu na marsz. - Zaprasza dziwki, żigolaków, kurtyzany, alfonsów, wyzwolonych feministów, transwestytów, córy Koryntu, ladacznice, erotomanów, pedałów, święte prostytutki, puszczalskich, dewiantów. Więc ja odzywam się takim językiem, w jakim zostało wystosowane zaproszenia - grzmiała Pawłowicz. Oceniła przy tym, że sposób, w jaki przedstawiono tak bardzo ważną sprawę jaką są ofiary gwałtów, został skarykaturowany. Jak mówiła, właściwe miejsce na taką demonstrację to ogród zoologiczny. Nie szczędziła również krytyki pod adresem mężczyzn, którzy pojawili się w damskich ubraniach, mówiąc, że ulica jest miejscem publicznym i nie należy do dziw..., kur... i alfonsów.