Szkoła bez prac domowych miała być sukcesem. Dyrektorka jednak rezygnuje z programu
Dyrektorka szkoły na Ursynowie Wioletta Krzyżanowska dwa lata temu wprowadziła program "Budząca się szkoła". Miała być bez prac domowych, czerwonego koloru i zaznaczania błędów. Po wizycie Kuratorium Oświaty dyrektorka rezygnuje z programu.
W marcu ubiegłego roku informowaliśmy o innowacyjnym pomyśle dyrektorki szkoły przy ul. Hirszfelda. Projekt "Budząc się szkoła" polegał na stosowaniu tzw. nacobezu (na co będę zwracał uwagę przy ocenianiu), światełek w trzech kolorach (zielony, żółty, czerwony) do sygnalizowania poziomu wykonania zadania przez ucznia, samooceny i oceny koleżeńskiej, nie zadawania prac domowych i zamiast wytykania błędów, chwaląc to co dobre. Dyrektorka Wioletta Krzyżanowska aktywnie promowała szkołę na licznych konferencjach, udzielaniu wywiadów, czy prowadzeniu szkoleń ze swojego pomysłu.
Trzy miesiące temu w haloursynów.pl pojawił się artykuł, w którym oburzeni rodzice opowiadają o nieprzemyślanym projekcie Wioletty Krzyżanowskiej. Tłumaczyli, że prace domowe nadal są, jednak w zmienionej formie. - Znam przypadki, że dzieci z 4 klasy od początku roku mają korepetycje z matematyki - mówi matka. Zaznacza, że nawet zadane prace domowe nie są sprawdzane przez nauczycieli. - Gdy nadchodzi sprawdzian, moje dziecko wpada w panikę, w amok, strasznie się stresuje, wiedząc, że nic nie umie. Siadamy wtedy i razem na nowo się uczymy - mówi kolejna matka uczennicy. Dodaje, że nauczyciele także nie chwalą programu, ale boją się odezwać. - Tracą wśród dzieci autorytet, bo na każdą próbę zadania prac domowych dzieci krzyczą, że "pani dyrektor nie każe zadawać" - tłumaczyła matka.
Dyrektorka szkoły w rozmowie z WawaLove tłumaczyła, że innowacyjny program jest bardzo chwalony wśród rodziców. - Chcę zaznaczy, że bardzo dużo rodziców popiera program. Program jest bardzo elastyczny i będzie ewoluował w takim kierunku, jakim dzieci, rodzice nauczyciele uznają za najlepszy. Praca domowa jest w szkole nieobowiązkowa i dla chętnych zgodnie z rekomendacjami Instytutu Badań Edukacyjnych w tym zakresie. W szkole obowiązuje innowacyjne podejście do prac domowych i mają różnorodne formy np. mogą być kwestią umowy między nauczycielem a rodzicami danej klasy, mogą być przygotowaniem projektu, przeczytaniem lektury, nauką słówek z języka obcego - wyjaśniała Wioletta Krzyżanowska.
Natomiast pomysłodawca ruchu "Budząca Się Szkoła" w marcu poinformował, że wykreśla z mapy budzących się szkół podstawówkę przy Hirszfelda. - Ideą "Budzącej się szkoły" jest współpraca, budowanie relacji, wzajemne inspirowanie się. A w przypadku SP nr 323 w Warszawie tego nie było, nie można tu mówić o jakiejkolwiek współpracy. Dlatego prosiliśmy panią dyrektor, żeby nie używała nazwy Budząca Się Szkoła. Wielu rodziców pyta nas o rekomendacje, dlatego tak ważne jest, żeby na naszej mapie były placówki, o których coś wiemy - tłumaczyła w rozmowie z haloursynów.pl Żylińska.
W maju szkołę przy Hirszfelda odwiedziło Kuratorium Oświaty w Warszawie. Jak twierdzi haloursynów.pl, kuratorium przeprowadziło anonimowo ankietę wśród uczniów oraz było obecne na wybranych losowo lekcjach. Kuratorzy tłumaczą, że z wypełnionych ankiet wynika, że nauczyciele zadają prace domowe, mniej niż połowa uczniów deklaruje znajomość założeń "Budzącej się SP 323" oraz samoocena podczas zajęć nie przyczynia się do zwiększenia ich świadomości na temat uczenia się.
Kontrolerzy również zwrócili uwagę dyrektorce szkoły, że zgodnie z wymogami państwa, rodzice współdecydują w sprawach szkoły i uczestniczą w podejmowanych działaniach. Co potwierdza, że dotychczasowa komunikacja w szkole nie była idealna.
Wioletta Krzyżanowska poinformowała haloursynów.pl, że "Budząca się szkoła" nie będzie realizowana w przyszłym roku szkolnym. Dodaje, że wiele elementów innowacji z tego programu będzie stałym elementem pracy szkoły.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl