RegionalneWarszawaŚpiewak rusza z nowym projektem politycznym: "Wystawimy kandydata na prezydenta"

Śpiewak rusza z nowym projektem politycznym: "Wystawimy kandydata na prezydenta"

"W mieście, w którym działa układ reprywatyzacyjny, nie można zajmować się wyłącznie zielenią i rowerami"

Śpiewak rusza z nowym projektem politycznym: "Wystawimy kandydata na prezydenta"

Byliśmy niszczeni, bo naruszyliśmy interesy mafii, warte setki milionów złotych. W pewnym momencie dowiedziałem się,*że wewnętrzne dokumenty naszego stowarzyszenia trafiały na biurko deweloperów i układu reprywatyzacyjnego. Przykroto mówić, ale wszystko wskazuje na to, że wśród nas były osoby, które pracowały najwyraźniej nie tylko dla nas - mówi JanŚpiewak, były przewodniczący stowarzyszenia Miasto Jest Nasze w wywiadzie dla tygodnika "Wprost".*

Jak już informowaliśmy , na początku kwietnia fanpage "Miasto Jest Nasze" śledzony przez prawie 40 tysięcy osób niespodziewanie zmienił nazwę na "Wolne Miasto Warszawa". Zmian dokonał były lider MJN Jan Śpiewak. W rozmowie z tygodnikiem przekonuje, że stało się tak, ponieważ to on założył stronę. - Latami właściwie tylko ja byłem autorem postów - mówi.

Krety w stowarzyszeniu?

Pytany o konflikt wewnątrz ugrupowania, który doprowadził do tego, że przestał być przewodniczącym , mówi, że chodziło o władzę. Zwraca uwagę, że zaczęto z nim walczyć w momencie, gdy MJN "było na megafali". - Zwycięskiego składu nie zmienia się w trakcie trwania meczu - mówi. Podkreśla, że część członków stowarzyszenia uważało, że sprawy idą w złym kierunku. - Składałem kolejne zawiadomienia do prokuratury (chodzi o aferę reprywatyzacyjną - przyp. red.), nagłaśniałem sprawę w mediach, a potem czytałem na naszych wewnętrznych forach, że jestem dyktatorem, że za dużo sobie pozwalam, że używam zbyt ostrych słów.

Śpiewak rzuca też poważne oskarżenie pod adresem niektórych członków stowarzyszenia: - W pewnym momencie dowiedziałem się, że wewnętrzne dokumenty naszego stowarzyszenia trafiały na biurko deweloperów i układu reprywatyzacyjnego. Przykro to mówić, ale wszystko wskazuje na to, że wśród nas były osoby, które pracowały najwyraźniej nie tylko dla nas - mówi w rozmowie z tygodnikiem.

Nowe ugrupowanie

Odnosi się też do nowego projektu politycznego. - Zdecydowałem, że wraz z osobami, które opuściły lub wkrótce opuszczą MJN będę robił nowy projekt polityczny - mówi. Chodzi o platformę Wolne Miasto Warszawa. Pytany o szczegóły, dodaje, że WMW "powoła społeczną komisję reprywatyzacyjną typu watchdogowego", która będzie wyjaśniać dziką reprywatyzację w stolicy. Dodaje, że Wolne Miasto Warszawa wystartuje w najbliższych wyborach parlamentarnych, wystawi też swojego kandydata na urząd prezydenta m. st. Warszawy. Śpiewak podkreśla, że to nie on będzie kandydatem. Mówi, że nie ma na razie takiej rozpoznawalności. - Chciałbym natomiast kandydować na na burmistrza Śródmieścia - dodaje.

Pytany, czy zasiądzie w Komisji Weryfikacyjnej zajmującej się wyjaśnianiem afery reprywatyzacyjnej, odpowiada, że nie. - Nie mogę firmować czegoś, na co nie mam wpływu. Istnieje ryzyko, że stałbym się listkiem figowym dla walki pomiędzy dwoma partiami. Dodaje, że Wolne Miasto Warszawa "będzie patrzyło Komisji na ręce". - Chcemy sprawdzać, czy nie bawi się ona w polowanie na czarownice, czy rzeczywiście działa w interesie mieszkańców i poszkodowanych w procesie reprywatyzacji - podkreśla Śpiewak.

Dopytywany czy zamiast procesów i wojen, aktywiści miejscy nie powinni zajmować się tym, co normalnie należy do ruchów miejskich, Śpiewak mówi, że "rzeczywiście, w pewnym momencie stanęliśmy w rozkroku". - Tyle, że w mieście, w którym działa układ reprywatyzacyjny, nie można zajmować się wyłącznie zielenią i rowerami - podkreśla.

Źródło: Wprost/WawaLove

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)