Radom. Pensjonariusze DPS byli bici, duszeni i wyzywani. Ruszył proces
Ruszył proces w bulwersującej sprawie fizycznego i psychicznego znęcania się nad pensjonariuszami domu pomocy społecznej w Radomiu (woj. mazowieckie). Oskarżono cztery osoby.
13.04.2021 | aktual.: 13.04.2021 13:58
Na wtorkowej rozprawie oskarżono dyrektora Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Struga w Radomiu Bogdana K., kierowniczkę pielęgniarek z oddziału psychiatrycznego Renatę B., pielęgniarkę Urszulę M. oraz opiekunkę Bożenę B.
Sprawa ruszyła, kiedy o niewłaściwym zachowaniu pracowników placówki wobec podopiecznych zawiadomił prokuraturę prezydent Radomia. Doniesienie złożył także jeden z pensjonariuszy.
Jak wynika z ustaleń śledczych, zarówno Urszula M., jak i Bożena B. znęcały się fizycznie i psychicznie nad pensjonariuszami przez kilka lat.
Radom. "Pacjenci traktowani w sposób przedmiotowy"
"Urszula M. od lipca 2013 r. do lutego 2019 r., a Bożena B. – od 2015 r. do 5 lutego 2019 r. Obie pracownice DPS miały zachowywać się wobec nieporadnych ze względu na stan zdrowia psychicznego pensjonariuszy w sposób arogancki, agresywny werbalnie. Pacjenci byli przez nie poniżani i traktowani w sposób przedmiotowy" – podała Polska Agencja Prasowa.
W radomskim Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Struga miało dochodzić m.in. do zastraszania, przemocy fizycznej takiej jak popychanie, szarpanie i duszenie, bicie, a ponadto zmuszanie załatwiania potrzeb na zewnątrz budynku.
Według śledczych, pielęgniarka i opiekunka miały używać wobec podopiecznych ośrodka wulgaryzmów i odmawiać im wydania jedzenia. Obydwu pracownicom grozi teraz kara do 8 lat więzienia.
To jednak nie koniec kontrowersji w DPS przy ulicy Struga. Zdaniem służb, dyrektor placówki Bogdan K. miał nie dopełnić obowiązku wynikającego z funkcji i nie reagował na otrzymywane informacje o nieprawidłowym traktowaniu przez personel domu pomocy społecznej 21 pensjonariuszy.
Podobny zarzut został postawiony także kierowniczce pielęgniarek z oddziału psychiatrycznego. Chodzi o wydarzenia, które miały miejsce na przełomie 2018 i 2019 roku. Oskarżony grozi do 3 lat pozbawienia wolności.