Radny PiS pyta Gronkiewicz-Waltz, czy upamiętni inne samospalenia. Jest pismo
Czy prezydent Warszawy odpowie na zapytanie Radosława Fogiela?
Dziś odsłonięto tablicę upamietniającą Piotra Szczęśnego, który podpalił się przed Pałacem Kultury i Nauki. "Zwykły, szary Człowiek został dziś upamiętniony na pl. Defilad" - napisała na Twitterze Hanna Gronkiewicz0waltz. Z kolei radny PiS Radosław Fogiel pyta prezydent Warszawy, czy zamierza w podobny posób upamiętnić te osoby, które spaliły się na terenie stolicy w roku 2011, czy też 2013.
Granitowa tablica z napisem "Ja, zwykły, szary człowiek" pojawiła się w chodniku na placu Defilad, gdzie 19 października podpalił się Piotr Szczęsny. O tym fakcie poinformowała Hanna Gronkiewicz-Waltz. " 'Testament Piotra jest krzykiem niepokoju, krzykiem bezradności, krzykiem protestu. Ale jest krzykiem miłości, nie nienawiści' - mówił ks. Boniecki na pogrzebie Piotra Szczęsnego. Zwykły, został dziś upamiętniony na pl. Defilad" - czytamy na Twitterze prezydent Warszawy.
Pomysł upamiętnienia samospalenia Piotra Szczęsnego pojawił się podczas poniedziałkowego spotkania władz stolicy. Omawiano wtedy koncepcje zaprojektowania przestrzeni przed Pałacem Kultury i Nauki. Do finału konkursu zgłoszono pięć propozycji.
Do odsłoniętej tablicy odniósł się również radny PiS Radosław Fogiel, który wystosował specjalne pismo do prezydent Warszawy. Prosi w nim Hannę Gronkiewicz-Waltz, by w ten sam spoósb upamiętnić wszystkie osoby, które dokonały w Warszawie samospaleń, min. we wrześniu 2011 roku, czy też w czerwcu 2013 roku przed Kancelarią Premiera.
"Nie mam wątpliwości, że wyda Pani w tej sprawie odpowiednie polecenia podległym sobie służbom, inaczej bowiem nasuwałby sie wniosek, że Pani działania są wyrazem dzielenia Ofiar wedle nieznanych kryteriów bądź wręcz próbą wykorzystywania ludzkiej tragedii w bieżacym konflikcie politycznym, co znając wrażliwość Pani Prezydent, wydaje się niedorzeczne" - czytamy w dokumencie.
W związku z dzisiejszymi informacjami o odsłonięciu pod PKiN tablicy, skierowałem do prezydent Warszawy poniższe pismo.
u2014 Radosław Fogiel (@radekfogiel)
Przypomnijmy: 12 czerwca 2013 roku podpalił się mężczyzna przed Kancelarią Premiera Donalda Tuska. 56-latek usiadł na ławce i podpalił się w Alejach Ujazdowskich od strony Ogrodu Botanicznego, gdzie po drugiej stronie ulicy znajduje się Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Świadkowie, którzy widzieli, jak usiadł na ławce i czymś się oblewał, myśleli, że to woda. Chwilę potem zaczął płonąć. Niestety nie udało się go uratować.
- Zrobił to z biedy, nie miał pracy! Nie mamy z czego żyć. Mąż mówił, że to wina polskiego rządu - mówiła wówczas "Faktowi" jego żona.
Do podobnego dramatu doszło w 2011 roku. Również przed siedzibą premiera inny mężczyzna oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił. Do ławki przykleił list do Donalda Tuska.
Desperata uratowali funkcjonariusze BOR. Andrzej Z., były policjant, mieszkaniec Warszawy miał problemy finansowe. Do ławki przykleił list, którego treść rozesłał też do kilku redakcji. W liście do premiera skarżył się, że stracił pracę w urzędzie skarbowym, po tym, jak starał się ujawnić nieprawidłowości, do których miało w nim dochodzić.
Jesteś świadkiem zdarzenia w Warszawie, które jest dla Ciebie ważne? Widzisz coś ciekawego? Skontaktuj się z nami przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl.
* Przeczytajcie również: Incydent przed ministerstwem. Mężczyźnie zapalił się rękaw, pomogli mu funkcjonariusze BOR*