Pytona nie ma, ale jest... pelikan! Egzotyczny gość odwiedził Wilanów
Odwiedzający warszawskie Muzeum Pałacu Króla Jana III z pewnością mogli przecierać oczy ze zdumienia, gdy na wilanowskim jeziorze pewnego dnia pojawił się... pelikan. Swoim odkryciem władze placówki podzieliły się w mediach społecznościowych, wzbudzając tym samym spore zainteresowanie.
Od kilku dni na terenie pałacowych ogrodów przebywa ptak, który jest dość egzotycznym gościem w tym miejscu. Jego naturalne środowisko to Afryka, Madagaskar i Arabia. Obecność nietypowego gatunku tutaj jesienią może więc zastanawiać.
"Co potrafi poruszyć całe muzeum? Widok pelikana na Jeziorze Wilanowskim" - brzmi treść posta opublikowanego w piątek przez Muzeum Pałacu. Zdjęcia ptaka udostępniono kilkadziesiąt razy, a internauci błyskawicznie zaczęli podsyłać rozmaite teorie związane z tymi niezapowiedzianymi odwiedzinami. "Ocieplenie klimatu to nie bajka", "w kwietniu widziany był w Raszynie", "może zwiał z zoo" - to tylko niektóre z nich. Nie jest pewne, czy coś mu dolega, czy jest samotny lub czy zgubił drogę do domu.
O identyfikację gatunku poproszono więc Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków. Tomasz Chodkiewicz z tej organizacji wyjaśnił, że to pelikan mały (Pelecanus rufescens). Według niego występowanie ptaka w tym rejonie jest sporym zaskoczeniem. Julia Dobrzańska z wilanowskiego muzeum również przyznaje, że to duża niespodzianka.
- Z tego, co wiem, to pierwszy raz, gdy pojawia się u nas pelikan. Nie jest to częsta sytuacja ogólnie w skali Polski, ale zdarzają się takie przypadki. Są to jednak w większości pelikany kędzierzawe i różowe. Natomiast małe są o wiele rzadsze. Jest to na pewno ciekawostka - uważa zastępczyni kierownika działu edukacji Muzeum Pałacu Króla Jana III.
Jak udało się nam ustalić, ptaka po raz pierwszy zauważono rankiem 26 października. Upierzony gość zwrócił uwagę strażników jeszcze przed otwarciem placówki dla zwiedzających. Zdaniem Dobrzańskiej tego dnia mógł stanowić atrakcję, chociaż aby go dostrzec, trzeba było wytężyć wzrok. - Z daleka przypomina łabędzia - twierdzi.
Nowy dom czy chwilowy przystanek?
W rozmowie z WawaLove pracownica muzeum zaznaczyła, że przystanek pelikana jest nietypowy, ponieważ nie jest to raczej ich kierunek podróżowania. - To jest gatunek zdecydowanie południowy. Jeżeli trafił tu drogą naturalną, to był to bardzo duży przypadek. Może to być uciekinier z hodowli, ale nie jesteśmy w stanie tego określić. Wykluczyliśmy na razie, że jest to osobnik pochodzący z warszawskiego zoo. Tam jest inny gatunek pelikana - podkreśla Julia Dobrzańska.
Jego dalsze losy wciąż pozostają niewiadome. Muzealnicy widzieli ptaka jeszcze w poniedziałek, 29 października. Odpowiedź na pytanie, czy pelikan zadomowił się tam na dobre, najprawdopodobniej przyniosą najbliższe dni.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl