Przepełnione pociągi Kolei Mazowieckich. "Ludzie traktowani są jak bydło"
Nasi czytelnicy od dłuższego czasu skarżą się na zapchane pociągi w godzinach szczytu. - Ludzie mdleją, centymetra nie mogą się ruszyć - pisze WawaLove pasażer KM. - Zwiększenie częstotliwości kursowania pociągów jest niemożliwe z powodów technicznych - tłumaczy rzecznik KM.
Większość mieszkańców spod Warszawy pracuje albo studiuje w stolicy. Ludzie często wybierają kolej miejską, by nie stać w korkach i nie zwiększać emisji spalin. Jednak pasażerowie zamiast jechać do pracy w komfortowych warunkach, jadą w ogromnym ścisku i duchocie. Pociąg czym bliżej Warszawy, tym bardziej przepełniony.
- Pociągi rano z Warszawy w stronę Siedlec jeżdżą puste i do tego posiadają dwie jednostki. W stronę Warszawy o tej samej porze, gdzie najwięcej ludzi jeździ pociągami podstawiają jedną jednostkę - pisze WawaLove pan Wojciech Zapora. Komentuje, że ludzie traktowani są jak bydło, bo to co się dzieje w pociągu jest masakrą. Ludzie mdleją, centymetra nie mogą się ruszyć. - Jak człowiek ma funkcjonować 8-12 godzin w pracy, gdy po takiej drodze w męczarni człowiek ma dosyć wszystkiego - komentuje pan Wojciech. Dodaje, że dojazd w takich warunkach trwa godzinę. Postoje na stacjach są przedłużane przez to, że ciężko wyjść, a na kolejnych stacjach ludzie próbują się wcisnąć.
Kolejna czytelniczka w pozytywnym nastroju relacjonuje podróż. - Chciałam podzielić się opinią, że puszczanie jednej (słownie: jednej) SKM-ki między siódmą, a ósmą jest naprawdę znakomitym pomysłem. Genialnym wręcz. Dzięki temu czuję się wyjątkowo. Ekskluzywnie. Luksusowo. Jadę jedynym takim pociągiem. razem ze mną pół Legionowa i jedna trzecia Białołęki. Ktoś może powiedzieć: "czego marudzisz, jedź przez Gdański, tam masz trzy Koleje Mazowieckie w ciągu godziny". Łał! Aż trzy! Dziki szał, dziki szał!. No to jadę moją SKM- ką, co jest raz na godzinę i zatrzymujemy się co chwilę, bo trzeba przepuścić dyliżans do Białegostoku, karawanę do Przemyśla i pielgrzymkę do Jeleniej Góry - czytamy na portalu społecznościowym.
- Smakujmy tę podróż niczym stare wino, niechże będzie jak ciepły karmel na duszę. Otóż rozkład jazdy się zmienił. Jak każde dziecko wie, rozkład na kolei zmienia się raz w roku, dlatego co trzy miesiące jest inny. Nie licząc wyjątków i zmian wynikających z remontów, załamania pogody (czyli deszczu, śniegu, słońca, za wysokiej lub za niskiej temperatury), awarii rozjazdów, taboru, urządzeń sterowania ruchem, etc. O czym to ja... A tak. Rozkład. No więc właśnie się zmienił. Dlatego w SKM nie mieszczą się już nawet drobnoustroje. Wiem, bo kiedy pani stojąca mi na karku je wykasłuje, to one lecą do drzwi i walą w nie pięściami krzycząc "wypuście mnie" i "powietrza!" - czytamy wpis pani Agaty.
Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem Kolei Mazowieckich, by odpowiedział na pytania internautów. - Układając rozkład jazdy szczególną uwagę zwracamy na godziny szczytu porannego oraz popołudniowego. W tym czasie pociągi kursują w maksymalnym zestawieniu tzn. w dwie albo w trzy jednostki. Zestawienie inne niż zaplanowane może mieć różne przyczyny np. z powodu usterki infrastruktury, które uniemożliwiają realokacje taboru, czy dewastacji pojazdu, co powoduje konieczność wyłączenia z ruchu - tłumaczy rzecznik KM Donata Nowakowska. Dodaje, że zwiększenie częstotliwości kursowania pociągów jest niemożliwe z powodów technicznych, tzn. ze względu na przepustowość linii średnicowej, na której w godzinach szczytu pociągi kursują średnio co 4 minuty.
- Spółka „Koleje Mazowieckie-KM” prowadzi działalność przewozową na 15 liniach. W ciągu doby uruchamia około 800 pociągów. W 2017 roku z usług Kolei Mazowieckich skorzystało ponad 62 mln osób, co oznacza, że każdego dnia pociągami Kolei Mazowieckich podróżuje prawie 170 tys. - informuje rzecznik Donata Nowakowska.