Przedwojenny list miłosny trafił w ręce Bartka Węglarczyka
Powodem ukrycia listu pod podłogą była obawa przed zbliżającą się wojną.
Dziennikarz pochwalił się na swoim profilu facebookowym nietypowym znaleziskiem – przedwojennym listem miłosnym. Dostał go od szefa ekipy budowlanej, która prowadzi remont kamienicy w centrum Warszawy. Kilka dni wcześniej robotnicy znaleźli ten list pod podłogą w jednym ze starych mieszkań.
Węglarczyk zrobił zdjęcia listu i podzielił się nim na Facebooku. Jak pisze Węglarczyk, jest to „jedna kartka zapisana obustronnie ładnym, równym pismem”. Na kartce widnieje data 18 lipca 1939 r. Dziennikarz podejrzewa, że powodem ukrycia listu pod podłogą była obawa przed zbliżającą się wojną.
Wiadomo, że autorem listu jest kobieta, która czule zwraca się do adresata „Drogiego Książątka": "List ostatni Książątka wymaga specjalnego podziękowania, słowa zawarte w nim są tak serdeczne i miłe, że naprawdę mnie wzruszyły, jako nagrodę za nie otrzyma Książątko najnowszą moją fotografię".
Kobieta opisuje w liście pogrzeb "niezwykłej dobroci człowieka" prałata Jana Niemiry. „Jan Szczęsny Niemira to postać znana ze stołecznej historii - był poprzednikiem ks. Jerzego Popiełuszki w dopiero co zbudowanym kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie” – tłumaczy Węglarczyk.
Tragiczny wypadek
O czym jeszcze pisze autorka? Relacjonuje tragiczną katastrofę drogową, do której doszło w lipcu 1939 roku, dwa dni przed pogrzebem ks. Niemiry między stacjami w Powsinie i Klarysewie. Zderzyły się tam dwa pociągi. W wypadku zginęło osiem osób, a 250 zostało rannych. „Wypadek był tak tragiczny, bo w jednym z pociągów wybuchł pożar” – czytamy w liście. List opowiada o tragedii "syna p. Mrozowskiej". Chłopak wyszedł cało z wypadku, ale jego matka została przygnieciona przez jeden z wagonów. "Trzeba było pracować w największym pośpiechu, bo pożar ogarniać już zaczął ten wagon, w którym biedaczka była uwięziona. Syn na próżno usiłował wyciągnąć matkę, która przygnieciona, z słowami modlitwy na ustach z rezygnacją czekała śmierci" – informowała kobieta.
Niezwykłe historie
Wpis dziennikarza wywołał wiele emocji. Pojawiły się komentarze, w których internauci podzielili się własnymi historiami. „Mnie podczas remontu udało się ze ścian starego domu wyjąć strony Kuriera Poznańskiego ze stycznia 1933 roku. Lektura naprawdę wciągająca choć tematyka jakby się wcale nie zmieniła. Było o żydach, o niewychowanej młodzieży, o zakusach hitlerowskich Niemiec, o wizycie Pendereckiego w Nowym Jorku itp. Wszystkie strony 'wyprasowałem' i 'oprawiłem" – komentuje pan Dariusz.
Inna internautka opisała historię swojej rodziny: „2 tygodnie temu zmarła moja babcia, która była w obozie. Zawsze mi mówiła, że jak już jej nie będzie, to wtedy będę mogła przeczytać jej pamiętnik, który pisała jako nastoletnia dziewczyna. Wczoraj odebrałam ten pamiętnik od Taty-stos wpisów od 43 do 47 roku i pełno listów, głównie miłosnych. Łzy nachodzą do oczu...tak pięknie pisala o zyciu,swiecie,miłości,nadziei,ojczyźnie i wierze...żałuję że moglam przeczytac to dopiero teraz..mam tyle pytań..."