RegionalneWarszawa"Potrzebny nam plan dla Śródmieścia" [List Mikołaja Baliszewskiego]

"Potrzebny nam plan dla Śródmieścia" [List Mikołaja Baliszewskiego]

Zastępca dyrektora Biblioteki Narodowej o Śródmieściu: "Wprowadzenie regulacji pozwoli wymierzać grzywny tym, którzy nie traktują przestrzeni publicznej jako dobra wspólnego"

"Potrzebny nam plan dla Śródmieścia" [List Mikołaja Baliszewskiego]

26.01.2015 12:27

Od zaprzyjaźnionego z nami stowarzyszenia Miasto Jest Nasze otrzymaliśmy zgodę na publikację listu Mikołaja Baliszewskiego, członka stowarzyszenia i zastępcy dyrektora Biblioteki Narodowej. Chodzi o potrzebę stworzenia parku kulturowego obejmującego Śródmieście Południowe - szczególnie założenie MDM-u i unikalną wielkomiejską zabudowę z przełomu XIX i XX wieku. "Powinien to być pierwszy krok do rewitalizacji tej części miasta. To również szansa na stworzenie prawdziwego centrum Warszawy". - pisze autor. List nawiązuje przy okazji do głośniej sprawy samowolki reklamowej na pl. Konstytucji .
Przeczytajcie całość.

Potrzebny nam plan dla Śródmieścia

W tych dniach mija 70. rocznica przyjazdu do zrujnowanego miasta Grupy Operacyjnej „Warszawa”, którą tworzyli późniejsi autorzy MDM-u i Muranowa: J. Sigalin, B. Lachert i L. Niemojewski. Grupa została upoważniona przez PKWN do rozpoznania zniszczeń Warszawy i rozpoczęcia organizacji odbudowy. W styczniu 1945 ostatecznie odrzucono koncepcję przeniesienia stolicy do Łodzi, a prof. Jan Zachwatowicz otrzymał mandat na utworzenie Biura Organizacji Odbudowy Warszawy. W lutym przekształcono je w Biuro Odbudowy Stolicy. Dużo powiedziano o politycznym wymiarze decyzji nowych władz związanych z kształtem odbudowy Warszawy – jednak wymiar czysto ludzki tej historii uderza i budzi głęboki szacunek. Siła motywacji młodych ludzi wobec bezmiaru zniszczeń miasta i wielkość wyzwania, przed jakim stanęli, w porównaniu do dzisiejszych problemów naszej rzeczywistości, nie przestaje mnie zawstydzać.****

Osobiste spojrzenie na ten fragment historii Warszawy zawdzięczam mojemu dziadkowi, inż. Aleksandrowi Mostowskiemu. Jako 31-letni absolwent wydziału dróg i mostów Politechniki Warszawskiej jeszcze w lutym wszedł w skład 3-osobowego zespołu projektującego odbudowę Mostu Poniatowskiego. O wymiarze przedsięwzięcia niech świadczy to, że gotowa przeprawa została otwarta już 22 lipca następnego roku. Przez kolejne lata dziadek zajmował się projektowaniem – trasy W-Z, odbudowy Zboru Ewangelicko-Augsburskiego, czy Zamku Ujazdowskiego. Najbardziej był dumny z unikalnego na skalę światową odcięcia od fundamentów i obrócenia o 74 stopnie Pałacu Lubomirskich, tak by budynek zamykał oś Saską. W ciągu 7 tygodni przesuwania pałacu po stalowej konstrukcji zbudowanej wg autorskiej koncepcji w całym budynku nie pękła ani jedna szyba.

Ten tekst piszę dzisiaj w poczuciu obowiązku. Może brzmi to patetycznie, ale mamy dług wobec wszystkich, którzy wzięli udział w niewyobrażalnym dziele odbudowy. Wobec trójek murarskich, inżynierów i kreślarzy, artystów plastyków, architektów i urbanistów, którzy dokonali w naszym mieście realnych cudów.

Ćwierć wieku od transformacji ustrojowej najważniejsze arterie stolicy przypominają ulice miast trzeciego świata. Główny urzędnik opiekujący się estetyką miasta z goryczą ogłasza kolejną przegraną walkę z nielegalną reklamą wielkoformatową na pl. Konstytucji. Każdy wolny fragment elewacji w Warszawie służy za nośnik citylightu, billboardu i panelu diodowego. Codziennie mijam witryny zaklejone według obowiązujących kanonów rodzimej kultury wizualnej foliami przedstawiającymi najniższe oprocentowanie kredytu, monstrualną kiełbasę lub luksusowe fryzury. Elegancki wystrój ulic i skwerów udają pokraczne donice z chwastami. Pod zabytkową kamienicą w której mieszkam od lat stoi karykaturalna buda pomysłowo, bo selektywnie, obłożona panelami imitującymi glazurę łazienkową. Nikomu nie przeszkadza wykorzystywanie balkonów do wieszania banerów. Gwałcone są założenia urbanistyczne i architektoniczne, czego najjaskrawszymi przykładami niech będą parking miejski
na pl. Konstytucji i zabudowa podcieni na pl. Zbawiciela . Niszczone są zabytkowe już dekoracje – np. mozaika w dawnym sklepie rybnym, przekształconym obecnie w modną piekarnię. Do annałów przejdzie z pewnością rozebranie stuletniej, secesyjnej hali Koszyki, której „odbudowa” ma szansę już niedługo zostać symbolem deweloperskiej doktryny konserwacji zabytków. Kreatywną urbanistyką można za to nazwać wciśnięcie luksusowego domu handlowego w placyk przy ul. Brackiej i zastąpienie niskiego pawilonu Super Samu wieżowcem.

Degradacja tkanki miejskiej w Śródmieściu Południowym wymaga szybkich działań. Wielkimi krokami nadchodzi ustawa o rewitalizacji i środki zarezerwowane na nią w funduszach unijnych. To najwyższy czas na rozpoczęcie prac nad stworzeniem w Śródmieściu Południowym parku kulturowego. Jest to najskuteczniejsze narzędzie prawne kontroli jakości przestrzeni miejskiej. Plan ochrony tego parku powinien zawierać przepisy dotyczące m.in. dopuszczalnej zabudowy, ograniczenia form i rozmiarów reklamy zewnętrznej i szyldów oraz zakaz zaklejania witryn. Wprowadzenie lokalnych regulacji pozwoli wymierzać wysokie grzywny tym, którzy nie traktują przestrzeni publicznej jako dobra wspólnego.

Są do tego oczywiste podstawy. Obszar Śródmieścia Południowego jest unikalnym, obok starej Pragi, skupiskiem cudem ocalałej, autentycznej tkanki miejskiej. Przedwojenna i socrealistyczna zabudowa zamknięta w historycznym układzie urbanistycznym od czasów regulacji zaplanowanych w Biurze Odbudowy Stolicy nie doczekała się jeszcze należnej troski. Mądra rewitalizacja może przecież przyspieszyć rozpoczęty proces krystalizowania się prawdziwego centrum, które jest tak miastu potrzebne. Iskierką nadziei na zmianę obojętnego nastawienia jest odstąpienie od likwidacji osiedla domków fińskich na Jazdowie, pamiątki po czasach odbudowy stolicy.

Obszar który należy objąć ochroną to śródmiejski trójkąt – gwiaździsty układ ulic dziedziczący linię fortyfikacji i dróg z końca XVIII wieku, z wpisaną w niego osią stanisławowską. W to historyczne założenie, subtelnie uszanowane przez powojennych urbanistów, wpisane zostały osiedle Latawiec z placem Zbawiciela, MDM czy dzielnica ministerstw wzdłuż ul. Kruczej. Warszawski palimpsest wielkomiejskiej architektury z przełomu XIX i XX w. i wyjątkowych, bo kompletnych, socrealistycznych założeń urbanistycznych lat 50. to skarb, którego nie możemy dłużej zaniedbywać.

Zasięg chronionego obszaru i szczegółowy plan jego rewitalizacji powinien być przedmiotem publicznej debaty. Rozpocznijmy pracę od konferencji eksperckiej z udziałem krytyków architektury, urzędników i aktywistów miejskich. Wzorem będą dla nas Kraków i Wrocław, a ostatnio Poznań i Łódź, które też rozpoczęły pracę nad ustanowieniem parków kulturowych. Mamy z czego być w Stolicy dumni. Ochrońmy to unikalne dziedzictwo.

Obraz
listmdmśródmieście
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)