Polityczny atak w warszawskim lokalu? Dym i zamieszanie podczas historycznej imprezy
Nieznani sprawcy wrzucili do klubokawiarni racę z napisem "han pasado", które po hiszpańsku znaczy "przeszli". Incydent miał miejsce podczas pokazu filmu o Batalionie im. J. Dąbrowskiego.
W sobotni wieczór w klubokawiarni Dzika Strona Wisły odbywały się wydarzenia związane z 80. rocznicą**utworzenia Brygad Międzynarodowych i Batalionu im. J. Dąbrowskiego. Podczas pokazu filmu nieznani sprawcy wrzucili do środka racę. Podejrzewa się, że był to atak o charakterze politycznym.
80 lat temu utworzono Brygady Międzynarodowe i Batalion im. J. Dąbrowskiego. Tysiące ochotników z całego świata przybyło do Hiszpanii, aby walczyć z faszyzmem. Wśród nich znalazło się 5 tys. polskich obywateli i obywatelek - Dąbrowszczaków.
Z tej okazji w klubokawiarni Dzika Strona Wisły zoorganizowano wydarzenie związane z rocznicą utworzenia Brygad Międzynarodowych. Około godziny 18:30, podczas pokazu filmu dokumentalnego "Brygady. Legendarna solidarność" do pełnego ludzi lokalu wrzucono racę. - Przez moment pojawił się dym, wszystko się stało bardzo szybko - relajconuje WawaLove.pl naoczny świadek. - Ktoś otworzył drzwi, wszyscy wyszli na zewnątrz. Wezwano policję.
Na razie nie wiadomo, kto wrzucił racę do lokalu. Jak wynika z relacji świadków, widoczne były sylwetki trzech osób, które po odpaleniu przedmiotu wyszły z pomieszczenia. Kim oni mogli być? - Biorąc pod uwagę charakter imprezy i to, że jest ona upamiętnieniem Batalionu im. J. Dąbrowskiego, to przypuszczam, że mogły to być osoby ze środowiska nacjonalistycznego - twierdzi uczestnik pokazu filmowego.
Wszystko wskazuje na to, że podłożonie racy w klubie na pl. Hallera było rzeczywiście atakiem o charakterze politycznym. Na przedmiocie znajdował się napis "han pasado", które po hiszpańsku znaczy "przeszli". Jest to nawiązanie do hasła "no pasarán" (pol. nie przejdą), które było używane w czasie wojny domowej w Hiszpanii i stało się zawołaniem bojowym wszystkich antyfaszystów.
Raca podrzucona do lokalu podczas historycznej imprezy
Organizatorzy imprezy - Jeremi Galdamys i Maciej Sanigórski - są zaskoczeni incydentem. - Nigdy nie zdarzyło się coś podobnego przy organizacji wcześniejszych wydarzeń - mówi Galdamys. - To pierwsza taka sytuacja, gdy znaleźliśmy się pod bojówkarskim atakiem - dodaje. - Jesteśmy zaskoczeni, że ktoś atakuje antyfaszystowskie wydarzenie. Sprawcy sami sobie wystawili świadectwo - podkreśla Maciej Sanigórski. Czy planują ochronę kolejnych imprez upamietniających pamięć Batalionu Dąbrowskiego? - Na razie ciężko nam teraz powiedzieć. Musimy to przemyśleć - stwierdzili zgodnie organizatorzy sobotniego wydarzenia.
Nikomu nic się nie stało. Po interwencji policji właściciele klubokawiarni i organizatorzy imprezy podjęli decyzję o kontynuowaniu wydarzenia zgodnie z programem.