Podawał się za pracownika wodociągów, jego „pomocnicy” splądrowali mieszkanie seniorów
„Byli zbyt przerażeni, by zareagować”.
14.01.2017 14:33
Podają się za pracowników różnych firm i wykorzystują strach starszych osób, plądrując ich mieszkania – oszuści grasują po Warszawie i wymyślają coraz to inne sposoby na nielegalny zarobek. W piątek dziadkowie pani Agnieszki padli ofiarą sprytnie zaplanowanej kradzieży. - Cała sytuacja jest potworna, stan psychiczny dziadków jest beznadziejny – mówi wnuczka w rozmowie z WawaLove.pl
Do niepokojącego zdarzenia doszło w piątek 13 stycznia, około południa. Centrum Warszawy, ulica Moliera 2. Dziadek pani Agnieszki wracał z zakupów do mieszkania, gdzie czekała na niego jego żona. Gdy otwierał drzwi, do środka „wepchnął się” obcy mężczyzna. – Przedstawił się jako pracownik wodociągów. Miał pod kurtką na smyczy jakiś identyfikator: kiedy babcia poprosiła żeby się wylegitymował, pokazał plakietkę bardzo szybko i równie prędko ją schował – opowiada pani Agnieszka w rozmowie z WawaLove.pl – Nie sposób było zobaczyć, co na niej jest.
Zachowanieobcego wzbudziło podejrzenia starszego małżeństwa. – Zaprosił dziadków do kuchni, zamykając starannie drzwi za sobą. Tłumaczył im, że musi przeprowadzić pilnie „badanie wody”, bo w budynku doszło do awarii wodociągów – mówi nasza rozmówczyni – Wmawiał, że musi spuścić 20 litrów wody, zbadać jej kolor, zapach… Odkręcona woda sprawiła, że ciężko było cokolwiek usłyszeć.
Stracili cenne pamiątki
Po skończonych „pomiarach” mężczyzna ulotnił się z mieszkania… a wraz z nim pieniądze, biżuteria i cenne, rodzinne pamiątki. – Gdy tylko dziadkowie pozbyli się gościa, sprawdzili, czy wszystko jest na swoim miejscu. Niestety potwierdziły się ich podejrzenia: zabrali wszystkie oszczędności oraz biżuterię babci – pani Agnieszka nie kryje rozgoryczenia i złości - To były pamiątki rodzinne, a nie kosztowności. Nie mają wielkiej wartości rynkowej, ale nieskończoną wartość sentymentalną – dodaje.
- Straciliśmy dwie najcenniejsze rzeczy, do których byliśmy przywiązani emocjonalnie. To były dwie pamiątki, które moja babcia odziedziczyła po swojej własnej babci: złota zawieszka w postaci krzyżyka oraz zloty emaliowany medalik z Matką Boską Częstochowską – podaje wnuczka oszukanego małżeństwa – Przykro też nam ze straty złotych pierścionków, przywiezionych z Włoch przez mojego dziadka dla babci. Był śpiewakiem operowym, dużo podróżował po świecie w młodości i przywoził pamiątki z różnych krajów – dodaje pani Agnieszka.
„Musiał go obserwować”
Wszystko wskazuje na to, że podczas podejrzanych pomiarów wody, do lokum weszła ekipa „pomocników”, którzy splądrowali mieszkanie. Tę wersję potwierdziła policja – funkcjonariusze podejrzewają, że w kradzieży mogła brać udział co najmniej jedna osoba.
Czy w jakiś sposób można było powstrzymać przestępców? – Moi dziadkowie byli zbyt przerażeni, by zareagować. Przeczuwali, że dzieje się coś niedobrego, ale strach ich sparaliżował – mówi rozgoryczona pani Agnieszka. – Proszę tylko sobie pomyśleć: ten człowiek wepchnął dziadka do mieszkania i sam z nim wszedł: czyli musiał go obserwować, śledzić go tak, by dostać się do klatki budynku – tłumaczy.
By ostrzec innych
Pani Agnieszka podzieliła się tą historią na Facebooku: ona i jej rodzina liczą na to, że uda się odzyskać stracone kosztowności, jak również ująć sprawców przestępstwa. – Chce tez przestrzec innych przed tym przekrętem, uważać na niespodziewane „pomiary” i inne „badania” – wyjaśnia w rozmowie z WawaLove.pl
- Cała sytuacja jest potworna, stan psychiczny dziadków jest beznadziejny. W dodatku te stracone pamiątki rodzinne, które moja babcia przetrzymywała całe życie… - wylicza kobieta. - W głowie mi się nie mieści, że ktoś może zrobić coś takiego, napaść na zupełnie bezbronnych staruszków i okraść ich z oszczędności życia.
Przeczytajcie również: Powstanie mobilna łaźnia dla warszawskich bezdomnych. Trwa zbiórka pieniędzy