Pan Marcin miał na działce 4‑tonowy głaz. Pewnego dnia kamień zniknął, ale odnalazł się jako pomnik
To był głaz z historią. Został wykopany w 1993 roku, kiedy działką w Piastowie opiekowała się babcia pana Marcina. Ale pewnego dnia kamień rozpłynął się w powietrzu. "Przemieścił" się 2 km dalej i stał się pomnikiem należącym do miasta. Co ciekawe, taki głaz wart jest ok. 20 tys. złotych.
Głaz jaki był, każdy widział. Był duży, ciężki, owalny. Pan Marcin dobrze go wspomina, leżał w końcu na działce jego babci w Piastowie pod Warszawą. Został wykopany 25 late temu przez robotników, którzy przeprowadzali remont kanalizacji. Rok temu mężczyzna przejął działkę, ale na co dzień mieszka w Warszawie.
Pewnego dnia zadzwonił do niego sąsiad, który powiedział, że na działce są śmieci i warto je posprzątać. Pan Marcin przyjechał i stanął jak wryty - kilkutonowy głaz zniknął. Została tylko dziura w ziemi. Zaczął rozpytywać mieszkańców, którzy wskazali mu miejsce oddalone o 2 km, tuż przy komisariacie policji.
Głaz zniknął, pan Marcin chce rekompensaty i to dużej
Okazało się, że głaz jest teraz pomnikiem ku pamięci księdza Jerzego Popiełuszki. Problem jest jeden: pan Marcin nie wydał zgody na zabranie kamienia. - Bez mojej wiedzy, po prostu miasto przyjechało i wzięło z mojej działki kamień. Był on wrośnięty, leciały na niego liście i rozkładały się na około, więc mam pewność, że był tam od bardzo dawna - powiedział w rozmowie z TVN24. Dodał, że już go nie chce, bo nie chce demontażu tak ważnej instalacji. Ale chciałby rekompensaty.
Dlatego skontaktował się z kamieniarzem, który wyjaśnił, że tona głazu może kosztować około 1000 euro, czyli 4,3 tys. złotych. Kamień zabrany z działki może ważyć od 4 do 5 ton, więc jest warty około 20 tys. złotych.
Miasto milczy, urzędnicy nie odpowiadają na pisma wysyłane przez właściciela. Próbowaliśmy ustalić, jakie jest oficjalne stanowisko miasta w tej sprawie. Wysłaliśmy pismo do Urzędu Miejskiego w Piastowie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl