Oni nie chcą jeździć komunikacją miejską. "Nie opłaca się z wielu powodów"

Do Warszawy wjeżdża codziennie około 400 tys. samochodów

Obraz

Pan Mariusz ma toyotę z silnikiem o pojemności 1,8 litra. Jego samochód spala 10 litrów gazu na 100 kilometrów, a koszt przejechania takiej odległości kosztuje 23 zł. Jak wyliczył, koszt dojazdu i powrotu z pracy wynosi dla jednej osoby 5,75 zł dziennie, przy dwóch osobach to niecałe trzy złote. - Jest taniej niż w komunikacji miejskiej. Nie mam zamiaru przesiadać się z wygodnego samochodu do śmierdzącego autobusu lub wiecznie spóźnionego pociągu - mówi w rozmowie z WawaLove.pl. Takich ludzi jest więcej. I mają konkretne argumenty.

Bilet miesięczny w stolicy kosztuje 110 zł. Najtańszym rozwiązaniem jest zakupienie trzymiesięcznego biletu z Kartą Warszawiaka. Kosztuje wówczas 250 zł (ok. 85 zł miesięcznie). Za jeden dzień jazdy komunikacją miejską w pierwszej strefie zapłacimy więc ok. 2,8 zł. Samochód jest droższy, bo oprócz ceny paliwa dochodzą składki i amortyzacja pojazdu. A jednak duża część mieszkańców stolicy Polski oraz tych, którzy tu pracują, wybiera auto. Dlaczego? Zapytaliśmy ich o to.

Po pierwsze: Wygoda

Tomek i Agata są sąsiadami. Mieszkają i pracują blisko siebie. On jeździ do pracy komunikacją, ona własnym autem. - Przede wszystkim wygoda - mówi Agata, mieszkanka Pragi Północ. - Jadąc autem załatwię przy okazji wiele spraw, zrobię zakupy. Zdarza mi się jechać metrem czy autobusem, ale nie mam zamiaru targać przez pół miasta toreb z zakupami lub służbowym laptopem. A jeśli chodzi o korki, to w tym samym korku, w którym ja stoję, stoi również autobus, którym jedzie Tomek. Problem jest tylko z parkowaniem, bo potrafię czasem nawet i 40 minut krążyć uliczkami praskimi, zanim znajdę miejsce. - i dlatego ja jeżdżę komunikacją - wrąca się Tomasz. - Nie mam czasu ani na reperację auta, ani na szukanie miejsca parkingowego. Wsiadam i jadę. Do tego mogę czytać książki, na które właściwie mam czas tylko w komunikacji. - Jeśli masz miejsce siedzące - przerywa Agata - A z tym bywa różnie - dodaje. - W swoim samochodzie mam zawsze tyle samo miejsca i wygodny fotel przeznaczony tylko dla mnie.

Po drugie: Smród

- Wsiadam do tramwaju, na który czekałam w mrozie kilka ładnych minut, więc jestem totalnie przemarznięta - opisuje Paulina z Mokotowa. - Wchodzę i pierwsze co czuję, to nieprawdopodobny smród. Okazuje się, że z tramwaju schroniło się przed mrozem dwóch bezdomnych. Odór nie do wytrzymania, wysiadam na następnym przystanku i szczękając z zimna zębami czekam na kolejny tramwaj. Kolejnych kilka minut. Następnym razem wsiadam już we własne auto - dodaje. O tym problemie pisaliśmy wielokrotnie . Informowaliśmy m.in., że wiele miast decyduje się na wprowadzanie zakazu korzystania z pojazdów komunikacji miejskiej przez osoby, które brzydko pachną. Jak wówczas mówił WawaLove.pl Igor Krajnow z ZTM-u, "zakazy są tak naprawdę niepotrzebne, wystarczy wewnętrzny regulamin". - W regulaminie nie ma mowy o zapachu. W regulaminie jest zapis mówiący o tym, że do przewozu mogą zostać niedopuszczone osoby, które budzą odrazę wśród
pozostałych pasażerów. Co równie dobrze odnosi się do bardzo przykrego zapachu z jednej strony, a z drugiej np. odrażających zachowań - mówił rzecznik ZTM-u. - W praktyce wygląda to jednak tak, że wygrywa śmierdzący. Na mróz trafiają ci, którzy zapachu znieść nie mogą - mówi Paulina.

Po trzecie: Zdrowie

Z komunikacji miejskiej w samej tylko Warszawie korzysta dziennie kilkaset tysięcy osób. - Każda z nich to potencjalne zagrożenie - mówi WawaLove.pl Joanna Narożniak, rzeczniczka mazowieckiej inspekcji sanitarnej. Podczas codziennej wyprawy do szkoły czy pracy każdy z nas może zatruć się toksynami lub. np. złapać rozstrój żołądka. - Wystarczy, że chwycimy się poręczy wcześniej trzymanej przez osobę, która nie umyła rąk po wyjściu z toalety. Rozwijają się na niej bakterie E. coli i pałeczki salmonelli. One z kolei mogą spowodować w naszym organizmie jedną z tzw. chorób brudnych rąk, wirusowe infekcje dróg oddechowych oraz zakażenia skóry i tkanki podskórnej - mówi nasza rozmówczyni. Trzeba też uważać na siedzenia w komunikacji. - Wystarczy, że nieświadomy niczego pasażer zajmie takie miejsce, z którego korzystał ktoś o niewystarczającej higienie osobistej albo zwierzę, a może narazić się na groźne roztocza. Z kolei w zagłówkach, szczególnie w cieplejsze dni czają się pchły, wszy, a nawet pluskwy - podkreśla
rzeczniczka. Prawdziwym siedliskiem rozwoju wszelkich drobnoustrojów, bakterii i zarazków są jednak podłogi w komunikacji. - Wystarczy, że ktoś zje w pojeździe kanapkę, której okruchy spadną na ziemię, wyrzuci papier po hot dogu czy hamburgerze, a już rozpoczynają się procesy gnilne, rozwijają się grzyby, pleśnie lub wydzielają szkodliwe dla organizmu toksyny - dodaje Narożniak.

Po czwarte: Pieniądze

- Komunikacja, mimo systemu zniżek, nie jest znów taka tania - mówi Przemek, właściciel lexusa. Jego auto ma silnik o pojemności 3,5 litra. Spala średnio ok. 16 litrów gazu na 100 kilometrów. Jeśli litr kosztuje 2,30 zł, to koszt przejechania 100 kilometrów wynosi 37 zł złotych. - Koszt dojazdu i powrotu z pracy, czyli z Pruszkowa, gdzie mieszkam do Warszawy i z powrotem to niecałe 10 zł dziennie. I to dla jednej osoby, a zwykle jeździmy w trójkę, bo podwożę żonę i kolegę z pracy, więc wychodzi 3 zł za osobę To dużo taniej, niż gdybym miał kupić miesięczny - mówi nasz rozmówca. Bilet 90-dniowy obejmujący drugą strefę kosztuje 538 zł (bez żadnych zniżek). To 6 złotych dziennie. Oczywiście dochodzą koszta eksploatacji i składki, co sprawia, że w ostatecznym rozrachunku, komunikacja miejska jest tańsza. - Ale niezbyt wiele - mówi pan Mariusz i dodaje: wolę zapłacić kilka złotych więcej i mieć święty spokój.

Zmiana mentalna

Ludzi, którzy nie chcą zrezygnować z samochodu na rzecz komunikacji miejskiej, jest więcej. Do Warszawy wjeżdża codziennie około 400 tysięcy samochodów. W samej stolicy zarejestrowanych jest ponad 1,5 mln samochodów. Zdecydowana większośc z nich to samochody osobowe. Według Warszawskiego Alarmu Smogowego, odpowiadają one za 60 proc. emisji zanieczyszczeń w stolicy (w ciągu całego roku). O to, jak przekonać przeciętnego Kowalskiego, by wysiadł ze swego samochodu i przesiadł się do nowego, ekologicznego pojazdu miejskiego zapytaliśmy wiceprezydenta Warszawy Michała Olszewskiego. - W tym roku podpisaliśmy porozumienie z wszystkim gminami Metropolii Warszawskiej, w ramach którego będzie budowanych kolejnych 27 parkingów P+R. I będzie to największy system parkingowy w Polsce. Łącznie będzie on obejmował ponad 40 parkingów w całej aglomeracji warszawskiej i co bardzo ważne, nie obejmuje on tylko i wyłącznie granic administracyjnych Warszawy, tylko parkingi budowane
są poza nią. W stolicy powstanie tylko jeden, na Młocinach. Parkingi będą budowane na przestrzeni kilkunastu najbliższych miesięcy. Na pytanie czy to wystarczy, wiceprezydent dodaje, że gminy metropolii warszawskiej, w porozumieniu z warszawskim ratuszem również wdrożyły swoje projekty. - Umożliwią one zbudowanie ponad 300 km dróg rowerowych, łączących głównie duże osiedla mieszkaniowe z kolejowymi węzłami komunikacyjnymi, znajdującymi się na terenie Metropolii Warszawskiej. Jednym słowem: budujemy system zachęt. Taki, który daje możliwość realnej poprawy jakości przemieszczania się w Warszawie innymi środkami transportu niż samochód - mówi Olszewski.

- Chyba wciąż istnieje przekonanie z lat wcześniejszych, że posiadanie auta to pewien luksus - mówi WawaLove.pl Wiktor Paul z Zarządu Transportu Miejskiego . - Tymczasem ludzie powinni przesiadać się z prywatnych auto do ekologicznych pojazdów komunikacji miejskiej, bo luksusem, o który powinniśmy zabiegać, nie jest posiadanie auta, a czyste powietrze - podkreśla.

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Ciało w wodzie bez ubrań. Tajemnicza śmierć pod Pszczyną
Ciało w wodzie bez ubrań. Tajemnicza śmierć pod Pszczyną
Miał okraść gości hotelu. Warszawska policja szuka tego mężczyzny
Miał okraść gości hotelu. Warszawska policja szuka tego mężczyzny
Wybuch w rosyjskiej fabryce. Nie żyją trzy osoby
Wybuch w rosyjskiej fabryce. Nie żyją trzy osoby
Tak Putin ominie lot nad Polską? Pokazano mapę
Tak Putin ominie lot nad Polską? Pokazano mapę
Fatalna pomyłka Rosjan. Zestrzelili własny myśliwiec
Fatalna pomyłka Rosjan. Zestrzelili własny myśliwiec
Wulgarne wypowiedzi w Białym Domu. Trump i jego rzeczniczka przesadzili?
Wulgarne wypowiedzi w Białym Domu. Trump i jego rzeczniczka przesadzili?
Putin może świętować? Prasa komentuje spotkanie Trumpa z Zełenskim
Putin może świętować? Prasa komentuje spotkanie Trumpa z Zełenskim
164 drony. Masowy atak Rosji na Ukrainę
164 drony. Masowy atak Rosji na Ukrainę
Zwrócili się z listem otwartym do Rady Ministrów. Zbierają podpisy
Zwrócili się z listem otwartym do Rady Ministrów. Zbierają podpisy
Samochód spadł na tory w Zabrzu. Pasażerowie uniknęli tragedii
Samochód spadł na tory w Zabrzu. Pasażerowie uniknęli tragedii
"Coś szczególnego". Naukowcy odkryli zmianę nad Atlantykiem
"Coś szczególnego". Naukowcy odkryli zmianę nad Atlantykiem
Wypadek na autostradzie A4. Trasa do Katowic zablokowana
Wypadek na autostradzie A4. Trasa do Katowic zablokowana