"Odzyskać wybór". Blisko 10 tys. protestujących przeciw zakazowi aborcji
Podczas demonstracji zbierano także podpisy pod zapowiadanym przez SLD wnioskiem o referendum ws. aborcji w Polsce.
Około 8 tysięcy osób wzięło udział w demonstracji "Odzyskać wybór", która w sobotę odbyła się przed Sejmem. Protesty zorganizowano również w innych miastach, także poza granicami Polski. Pikieta miała na celu ukazanie sprzeciwu wobec planowanemu zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. "Nie godzimy się na to, aby o naszych ciałach i naszym życiu decydował ktokolwiek inny niż my same" - podkreślają organizatorzy wydarzenia.
Sobotnią manifestację zorganizowało porozumienie "Odzyskać wybór" , które definiuje się jako "koalicja organizacji, grup i osób, walcząca o zabrane nam 23 lata temu prawo do aborcji". Porozumienie podkreśla, że nie zrzesza się z partiami politycznymi i podmiotami komercyjnymi.
- Protesty odbywały się nie tylko w Warszawie, ale także m.in. w Bydgoszczy, Bukareszcie, Pradze, Londynie, Brukseli i Tokio. W najbliższych dniach demonstracje zaplanowano także m.in. w Łodzi, Melbourne, Paryżu i Nowym Jorku - mówiła Natalia Broniarczyk z "Porozumienia Kobiet 8 Marca".
Hasła demonstrantów
Uczestnicy demonstracji przynieśli transparenty z hasłami : "Martwe nie będziemy rodzić", "Prawo do aborcji prawem człowieka", "Edukacja seksualna zamiast kościelnej propagandy". Skandowano także: "Matka Polka ma już dość", "To nie kompromis to kompromitacja", "Nie chcesz aborcji, to jej sobie nie rób", "Moja macica nie pani broszka". Część protestujących przyniosła wieszaki, które stały się symbolem sprzeciwu wobec zaostrzenia przepisów aborcyjnych.
- Politykom i polityczkom popierającym zakaz aborcji, hierarchom Kościoła, fundamentalistkom i fundamentalistom katolickim nie chodzi o ochronę życia. Chodzi o władzę i kontrolę nad kobiecymi ciałami. Jedynym celem zakazu aborcji jest terroryzowanie i torturowanie kobiet - mówiła Natalia Broniarczyk. Podkreśliła, że zakazywanie aborcji nie przyczynia się do spadku ich liczby, ale zwiększa liczbę zgonów i powikłań zdrowotnych u kobiet.
- Jesteśmy wkurzone, że w Polsce prowadzi się krucjaty wymierzone przeciwko wyimaginowanym mordercom i morderczyniom płodów, kosztem zdrowia i życia kobiet, i kosztem dobrostanu narodzonych dzieci - mówiła Kamila Kuryło z "Codziennika Feministycznego". - Za długo wmawiano nam, że obecne rozwiązanie to kompromis. To nie jest kompromis: to jest kompromitacja polskiego rządu i Kościoła - podkreślała.
Zbiórka podpisów
Przed rozpoczęciem demonstracji Komitet Inicjatywy Ustawodawczej - "Ratujmy Kobiety" poinformował, że w sobotę rozpoczęto zbiórkę podpisów pod projektem liberalizującym przepisy antyaborcyjne. - Państwo Polskie nie może opierać się na hipokryzji i udawać, że prawo dotyczące aborcji dzisiaj działa - mówiła pełnomocniczka Komitetu Barbara Nowacka. Podkreśliła, że każdego roku od 80 tys. do 100 tys. Polek wykonuje aborcję za granicą. "My chcemy, żeby w Polsce przede wszystkim istniała dobra edukacja seksualna, łatwo dostępna antykoncepcja i żeby aborcja w Polsce była legalna, wtedy kiedy musi" - mówiła Nowacka.
Podczas demonstracji zbierano także podpisy pod zapowiadanym przez SLD wnioskiem o referendum ws. aborcji w Polsce.
Źródło: (PAP)