Od 30 lat wozi rikszą mieszkańców Legionowa. Gdy podupadł na zdrowiu, ludzie nie zawiedli
Zdzisław Wasilewski od prawie 30 lat bezinteresownie pomaga potrzebującym. Wozi ich rikszą po Legionowie. Gdy jego zdrowie zaczęło szwankować, mieszkaniec Żyrardowa własnoręcznie zrobił dla niego elektryczny pojazd.
Pan Zdzisław pracuje jako wolontariusz od 1989 roku. Wtedy przeszedł na rentę. Zaczął od pomocy sąsiadce chorującej na stwardnienie rozsiane. Potem rozwoził mieszkańcom drewno i świąteczne paczki, brał udział w zbiórkach, sprzątał piekarnię w zamian za bułki, które potem rozdawał dzieciom. Niósł pomoc tam, gdzie była potrzebna.
Kilka lat temu opiekował się sąsiadem na wózku inwalidzkim. Po jego śmierci członkowie rodziny oddali panu Zdzisławowi wózek. Od zawsze miał smykałkę do majsterkowania, więc przerobił go na rikszę i postanowił, że w ten sposób będzie woził mieszkańców. - Lepiej jest jechać z kimś niż samemu – mówił.
Zaczął od pomagania mężczyźnie z wrzodami na nogach. Chory musiał zmieniać opatrunki nawet trzy razy w tygodniu. Pan Zdzisław woził go do lekarza, pomagał w pracach domowych. Potem woził niewidomego, żeby „złapał trochę powietrza”. Pomagał osobom, które są same albo rodziny o nich zapomniały. W ciągu swojej działalności jako wolontariusz dorobił się trzech rikszy. Jedna służy do przewożenia kobiety bez nogi, druga jest bardziej „wyjściowa” i pan Zdzisław wozi nią mieszkańców do kościoła. Trzecia, uniwersalna, jest przeznaczona do codziennego użytku. Pan Zdzisław wykupił OC, aby ubezpieczyć swoje pojazdy. Dba również o bezpieczeństwo: wszystkie są oznakowane i mają lusterka.
W 2016 roku władze dzielnicy Legionowo przyznały mu nagrodę Człowieka Roku. - Pańska riksza stała się symbolem pomocy nie tylko mieszkańcom DPS Kombatant, ale także wszystkim potrzebującym. Dzięki Panu osoby starsze i mniej sprawne mają możliwość przemieszczania się na terenie Legionowa - gratulowano.
Niestety w zeszłym roku pan Zdzisław podupadł na zdrowiu. Pchanie ciężkiego pojazdu stawało się coraz trudniejsze. Poprosił władze dzielnicy o sfinansowanie pojazdu elektrycznego. Nie doczekał się odzewu. - Chodziłem po naszych urzędach, a nawet miejskich spółkach prosząc o pomoc, to kazali składać papiery i czekać. Poprosiłem nawet o pomoc jedną z większych, prywatnych telewizji, to mi odpowiedzieli, że pieniędzy nie mają. I tak się odbijałem od urzędów do urzędów – opowiada portalowi tustolica.pl pan Zdzisław.
Jego prośby o pomoc dostrzegł jeden z mieszkańców Żyrardowa i postanowił zorganizować zbiórkę na zakup elektrycznego pojazdu. - Skrzyknęliśmy się z chłopakami na forum dla pasjonatów pojazdów elektrycznych i każdy dorzucił coś od siebie. Ja w dwa tygodnie złożyłem i zainstalowałem elektrykę w rikszy - mówi Tomasz Wierzchoń właściciel warsztatu samochodowego w Żyrardowie.
Mechanik zamontował w rikszy m.in. akumulator litowo-jonowy wraz z niedużą ładowarką, tylni hamulec do koła napędzanego silnikiem, włącznik hamulca postojowego. Są też reflektory i głośny dzwonek. - Na razie wszystko jest dla mnie nowe. Trochę się tego obawiam, ale poćwiczę na placu manewrowym jazdę i zacznę wozić nią moich podopiecznych - cieszy się pan Zdzisław.
źródło: tustolica.pl
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl.
Przeczytaj też: Czarny Piątek w Warszawie. Ogromne utrudnienia [TRASA PROTESTÓW]