Nieudany seans filmowy na siedzibie PiS. "Planujemy powtórkę"
Miejsce nie było przypadkowe. "Zrobiliśmy film o podłej zmianie"
25.02.2017 13:22
* W piątek opisywaliśmy planowany seans filmu „Knives Out” na siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie. Akcja zakończyła się fiaskiem po interwencji zarządcy budynku, który zagroził organizatorom wydarzenia pozwem.*
"Knives out" opowiada historię grupy dwudziestoparolatków, którzy spotykają się w letniskowym domu nad jeziorem. Jedną z nich jest młoda Ukrainka Solomija, pracująca w firmie jednego z bohaterów wieczoru – Igora. Jak czytamy w opisie dystrybutora, Solomija jest obca i z czasem staje się obiektem nienawiści Huberta, który namawia pozostałych, pijanych i zagubionych, do aktu przemocy wobec dziewczyny.
Film miał zostać wyświetlony w piątek 24 lutego o godzinie 20 na fasadzie siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej. Miejsce nie jest przypadkowe: - Zrobiliśmy film o podłej zmianie, pokazujemy go na budynku partii, która zawdzięcza swój sukces żerowaniu na ksenofobii i nienawiści do imigrantów - mówi reżyser "Knives Out" Przemysław Wojcieszek. Akcja została zgłoszona do ratusza i zarejestrowana jako zgromadzenie zwykłe.
Jednak w przeddzień seansu reżyser miał otrzymać telefon od jednego z stołecznych policjantów, który poinformował go, że "zarządca budynku nie życzy sobie, aby na jego fasadzie wyświetlano jakiekolwiek reklamy". Z kolei rano organizatorzy dostali wiadomość od firmy Metropol, która zarządza budynkiem przy Nowogrodzkiej, która oświadczyła, że nie ma problemu z pokazaniem filmu. Do czasu.
Nielegalny seans?
- Gdy w piątek zainstalowaliśmy cały sprzęt, policjanci, którzy zabezpieczali nasze zgromadzenie, powiedzieli nam, że zarządca przekazał oficjalne pismo. Firma Metropol zagroziła nam, że w momencie, w którym odpalimy projektor, mamy sprawę w sądzie – mówi Wojcieszek w rozmowie z WawaLove.pl.
Według niego, firma Metropol powoływała się na artykuł 63 w kodeksie wykroczeń, które pozwala na przejęcie sprzętu, które umożliwiło wyświetlenie filmu na gmachu budynku bez pozwolenia jego zarządcy. – Wynająłem projektor i sprzęt audio od prywatnej firmy. Po konsultacji stwierdziliśmy, że nie chcemy ryzykować – mówi reżyser „Knives Out”.
Warto nadmienić, że w piątek reporterka WawaLove.pl kontaktowała się z policją, by zapytać o to, czy wyświetlanie obrazów na budynku bez zezwolenia zarządcy obiektu jest nielegalne. – Nie ma żadnych przepisów, które regulowałyby tę kwestię – powiedziała wówczas Edyta Adamus z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Kino letnie na Nowogrodzkiej
Akcja miała trwać dwie godziny, ale z powodu pisma od firmy Metropol, organizatorzy seansu na Nowogrodzkiej byli zmuszeni zakończyć ją po 20 minutach. – Próbowaliśmy wyświetlić film na ścianie sąsiedniej kamienicy, ale tam również zarządca budynku zagroził nam sądem – mówi Przemysław Wojcieszek.
Jak przyznaje artysta w rozmowie z WawaLove.pl, nieudana akcja wcale go nie zniechęciła – wręcz przeciwnie. – Wkrótce zorganizujemy powtórkę w stolicy. Tym razem na pewno na ścianie publicznego budynku, na wzór pomysłu Partii Razem, która wyświetlała wyroki Trybunału Konstytucyjnego na siedzibie Kancelarii Premiera – zdradza plany reżyser.
Przemysław Wojcieszek dodaje, że nie ma wątpliwości, że zaistniała sytuacja ma podłoże polityczne. – Dziwi mnie jedna kwestia, że władza, która jest tak mocna i trzyma w garści cały kraj, ma problem z tym, by wyświetlić film na ścianie siedziby partii rządzącej. Oni boją się czegoś takiego – przyznaje w rozmowie z WawaLove.pl – Takimi akcjami chcemy zaktywizować ludzi. Na piątkowym zgromadzeniu pojawiły się nowe twarze, których zainteresowała nasza inicjatywa. Bardzo mnie to cieszy, tym bardziej, ze ostatnio grupy protestu w Polsce znacząco osłabły – mówi.
Czy filmowcy wrócą jeszcze na Nowogrodzką ? Reżyser „Knives Out” zdradza, że w planach jest stworzenie cyklicznych spotkań filmowych przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie. – Może zrobimy to w ramach kina letniego: czemu nie? Byle ludzie przestali się bać – powiedział w rozmowie z naszą reporterką Wojcieszek.
Przeczytajcie również: Prof. Chazan ekspertem Ministerstwa Zdrowia. Opracuje standardy opieki okołoporodowej