Nie wpuścili do banku niepełnosprawnego z psem asystentem. "Zostawia sierść i musimy potem sprzątać"
"Przepraszamy za niestosowne zachowanie oraz brak empatii jednego z pracowników oddziału"
"Wraca sobie człowiek z pracy i idzie załatwić sprawy do banku, a tutaj przedstawiciel placówki histerycznie wyprasza nas z banku. Machając rękoma mówi, że mają prawo nie wpuścić żadnego psa asystującego, bo "zostawia sierść i muszą potem sprzątać". Jestem ciekaw dlaczego wpuścili mnie na wózku skoro mogę mieć brudne oponki" - napisał na swoim profilu prezes Fundacji Towarzystwa Przyjaciół Szalonego Wózkowicza Marek Sołtys.
To kolejny incydent w stolicy, gdy do dostępnej publicznie placówki nie wpuszcza się mieszkańca Warszawy, bo towarzyszy mu pies asystent. Wcześniej do jednej z popularnych restauracji nie wpuszczono niewidomych .
wraca sobie człowiek z pracy i idzie załatwić sprawy do banku a tutaj przedstawiciel placówki histerycznie wyprasza nas...
Posted by Marek Sołtys on 9 luty 2016
Do zdarzenia doszło w wtorek po południu. Prezes TPSW skomentował swój wpis słowami: "Brawo za próbę łamania ustawy oraz brak szacunku dla klienta". Tymczasem warszawiacy nie pozostawiają suchej nitki na opisanym oddziale. - Może w ramach trollingu należałoby przejść całą wycieczką przez licznie występujące na chodnikach kupy, wkroczyć do banku, twierdząc, że się chce wziąć kredyt, a później wyjść, twierdząc, że się nam kolor ścian nie spodobał? - napisał jeden z nich. - To wstyd, że firma, która szafuje słowami o WYŻSZEJ JAKOŚCI w bankowości nie potrafi dochować minimum standardu w obsłudze klienta - napisał inny. Niektórzy zdziwieni byli argumentacją pracowników. - A czy na butach nie ma czasem błota lub śniegu? Na profilu firmy pojawiły się wpisy dotyczące zdarzenia. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z rzecznikiem banku.
Bank przeprasza: "Brak empatii jednego z parcowników"
- Wyrażamy głębokie ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. Przepraszamy za niestosowne zachowanie oraz brak empatii jednego z pracowników oddziału w stosunku do Klienta, któremu towarzyszył pies asystent - napisał w odpowiedzi na pytania zadane przez WawaLove.pl Julian Krzyżanowski, rzecznik prasowy Alior Banku, w którego oddziale doszło do tej przykrej sytuacji. - Sprawa ta jest dla nas tym bardziej przykra, że Alior Bank od zawsze dba o jak najwyższe standardy obsługi klientów oraz przywiązuje dużą wagę do zasad społecznej odpowiedzialności biznesu. Pragniemy poinformować, że klient został obsłużony w oddziale przez innego pracownika. Bank podejmie stosowne kroki, aby podobne sytuacje nie miały miejsca w przyszłości - zapewnia Krzyżanowski.
Pies-asystent czy pies-problem?
To już kolejne zdarzenie z udziałem osoby niepełnosprawnej i psa. Przeprosin w prasie i 50 tys. zł na cel społeczny domaga się od właściciela warszawskiej restauracji dwoje niewidomych, których latem 2013 r. nie wpuszczono do środka z psami przewodnikami. Pozwani domagają się oddalenia ich pozwu. Proces trwa.
Chodzi o zdarzenie z 2013 r., gdy letniej niedzieli pogoda nagle zmieniła się z upału w oberwanie chmury (to wtedy zalana została Trasa AK, skutkiem czego zapadła decyzja o jej przebudowie). Tego dnia trójka niewidomych (dwoje korzysta z pomocy psów asystujących, a trzeci posługuje się białą laską) postanowiła schronić się przed nadchodzącą burzą w warszawskiej restauracji Blue Cactus .
Jak twierdzą powodowie, nie wpuszczono ich do środka argumentując, że w lokalu są dzieci, które psy mogą pogryźć. Miały także paść słowa, że restauracja woli zapłacić odszkodowanie za niewpuszczenie niewidomych, niż za pogryzione dzieci. Trójce z psami zaproponowano miejsce na patio.
Co sądzicie o sprawie? Czy niepełnosprawny powinien domagać się od banku zadośćuczynienia?