Marek Tatała po rozprawie: "będę sprawdzać, czy policja przestała wypisywać mandaty nad Wisłą"
"Prawo jest teraz jasne".
Marek Tatała nie złamał prawa, pijąc alkohol na betonowych schodach na nadwiślańskim bulwarze. Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił go w poniedziałek od zarzutu, który postawiła mu policja. - Prawo jest teraz jasne - mówi Tatała w rozmowie z telewizją WP.TV.
- Sąd odwoławczy uznał, powielając stanowisko Sądu Najwyższego, że Bulwar Flotylli Wiślanej, betonowe schody tego bulwaru, miejsce spacerów, miejsce odpoczynku mieszkańców Warszawy i nie tylko, nie są ulicą w rozumieniu przepisów ustawy - uzasadniła poniedziałkowe orzeczenia Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Beata Wehner. Dodała, że skoro "obwiniony nie spożywał piwa na ulicy, to równocześnie nie popełnił wykroczenia".
Marek Tatała w 2015 r. z butelką piwa udał się na schodki leżącego na lewym brzegu Wisły Bulwaru Flotylli Wiślanej między mostem Poniatowskiego a Łazienkowskim. To miejsce niebędące drogą publiczną - stanowi umocnienie pasa rzeki. Policja ukarała go mandatem za naruszenie ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Tatała mandatu nie przyjął i odwołał się do sądu, twierdząc, że bulwar to betonowy obiekt oddalony od ulicy. Argumentował, że nie ma podstaw, by uznać go za ulicę, więc nie jest to miejsce wskazane w ustawie o wychowaniu w trzeźwości.
O skomplikowanym procesie, walce z sądami i policją oraz o tym, czy znów będzie go można spotkać nad Wisłą latem opowiadał Marek Tatała w rozmowie z reporterką WP.TV Karoliną Jakobsche.
Przeczytajcie również: Pożar auta na warszawskiej Woli