"Łowcy cieni" opowiadają o zatrzymaniu Kajetana P. (WYWIAD)
Kajetan P. podczas zatrzymania był bardzo zdziwiony, ale też niezwykle spokojny.
19.02.2016 14:30
Od czego zaczęły się wasze poszukiwania?
- Zaczęliśmy od przeglądania nagrań monitoringu z Dworca Centralnego w Warszawie. To one naprowadziły nas na pociąg, którym Kajetan P. przemieścił się do Poznania. Z tamtejszego dworca również przejrzeliśmy wszystkie nagrania. Dzięki nim ustaliliśmy, że wyjechał do Berlina. Ogromny wkład mieli nasi koledzy z Poznania, którzy cały czas nam towarzyszyli w wyprawie. W Berlinie również opieraliśmy się na nagraniach monitoringu z dworca. Po przejrzeniu wielu godzin nagrań, byliśmy w stanie zauważyć w tłumie ludzi poszukiwanego wiedząc, jak się porusza, w jaki sposób się zachowuje i na co zwraca uwagę.
Jak wyglądała współpraca z niemieckimi i włoskimi policjantami?
W Niemczech bardzo pomógł nam oficer łącznikowy przy Ambasadzie Polski, który był naszym przewodnikiem i tłumaczem. Pomagał nam również załatwiać wszystkie formalności. Kontakty z niemiecką policja układały się dobrze. We Włoszech współpracowaliśmy z policjantem z Rzymu, który działa w ENFAST. Był także bardzo zaangażowany w sprawę.
Co to jest ENFAST?
To Europejska Sieć Współdziałania Zespołów Poszukiwań Celowych. Jest nieformalną siecią, dzięki której policjanci zajmujący się poszukiwaniami we wszystkich krajach Unii Europejskiej mogą się ze sobą kontaktować i bezpośrednio wymieniać danymi.
Jak wyglądała współpraca z policją na Malcie?
Przyjechaliśmy tam o godz. 23.00. Po niecałych 24 godzinach Kajetan P. został zatrzymany, między innymi dzięki dużemu zaangażowaniu policji maltańskiej i policjantowi, który jest w sieci ENFAST.
Koledzy z Malty powiedzieli nam jakie dokumenty będą potrzebne, by przeprowadzić działanie na terenie Malty oraz doprowadzić do ekstradycji podejrzanego.
Jak wyglądało samo zatrzymanie?
Byliśmy przydzieleni do policjantów maltańskich, z którymi wytypowaliśmy miejsca, do których może udać się Kajetan P. W jednym z nich, największej pętli autobusowej w Valetcie, doszło do zatrzymania. Podejrzany wysiadł z autobusu. Po uprzednim wskazaniu przez nas policji maltańskiej poszukiwanego, został ujęty. W momencie zatrzymania był bardzo zdziwiony, ale zachowywał się niezwykle spokojnie. Nie był nerwowy, nie było też po nim widać jakichkolwiek emocji.
W Polsce byliśmy tydzień za poszukiwanym. We Włoszech ten dystans skrócił się do trzech dni. Na Maltę poszukiwany przyjechał dwa dni przed nami, natomiast kiedy policjanci maltańscy wskazali nam hotel, gdzie przebywał Kajetan P., spóźniliśmy się trzy godziny. O godz. 11.00 poszukiwany wymeldował się, a my byliśmy tam o godz. 14.00. Po tym, jak dostaliśmy informację, że pojawił się w tunezyjskim konsulacie, spóźniliśmy się 20 min. To już były takie emocje i adrenalina, wiedząc, że jesteśmy o krok od niego.
Wiedzieliśmy, że z konsulatu będzie chciał się gdzieś przemieścić. Obstawiliśmy dworzec autobusowy. Koledzy z Poznania wypatrzyli go z tłumu ludzi. Wskazali go policjantom maltańskim i doszło do błyskawicznego zatrzymania.
Z "łowcami cieni" rozmawiała kom. Agnieszka Hamelusz, p.o. Rzecznika Prasowego Komendanta CBŚP