Koronawirus w Polsce. Warszawa. Rafał Trzaskowski mówi o sprzecznych sygnałach od rządu
- Mamy analizy tego, co się dzieje na ulicach Warszawy. Apeluję, żeby pozwolić samorządom działać. Dostajemy sprzeczne sygnały od rządu. Chcemy spójnego przekazu - mówi prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
W związku z koronawirusem rząd wprowadził we wtorek kolejne obostrzenia. Ograniczenia dotknęły również transportu publicznego. Połowa miejsc w autobusach i tramwajach musi być wolna, aby pasażerowie mogli zachować między sobą odstęp. Przepisy skrytykował prezydent Warszawy, który zarzuca rządzącym chaos. W środę Rafał Trzaskowski zabrał głos na konferencji prasowej.
- Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców, ale też racjonalne podejście do podejmowanych decyzji. Mamy analizy tego, co się dzieje na ulicach Warszawy. Apeluję, żeby nie poddawać się propagandzie i pozwolić samorządom działać w sposób racjonalny. Wyjechała maksymalna liczba autobusów i tramwajów. Chcemy, aby wszystko odbywało się w sposób elastyczny - tłumaczy prezydent stolicy.
Trzaskowski zarzuca, że "dostaje sprzeczne sygnały od rządu". - Główny Inspektor Sanitarny wysłał pismo, żeby przywrócić statyczny rozkład jazdy, a teraz wymaga się od nas elastyczności. Wszystkie miasta w Polsce mają teraz problem z absencją. W SKM był pacjent z koronawirusem i linia była zwieszona. Podobne incydenty były w metrze. Prosiłbym, żebyśmy tutaj nie uprawiali polityki - apeluje.
Samorządowiec przyznał, że nie wie, jak interpretować rozporządzenie rządu. - W jaki sposób zapewnić odstępy? Kto ma dokładnie to narzucać? Musimy zadbać o to, żeby najważniejsze linie i w godzinach szczytu miały odpowiednią obsadę. Pozostaje sporo pytań. Prześlemy w tej sprawie pismo do rządu. Chcemy spójnego przekazu - podsumował.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Zobacz też: "Bzdury". Rywal Andrzeja Dudy reaguje na słowa Karczewskiego i Kaczyńskiego
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl