Koronawirus. Protest antycovidowców. Gaz pieprzowy, granaty hukowe i 120 osób z mandatami
Sobotnia manifestacja przeciwników obostrzeń i osób negujących istnienie pandemii koronawirusa przeniosła się z placu Defilad na plac Bankowy. Doszło do starć z policją, służby użyły siły. Zatrzymano 120 protestujących.
25.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:19
Sobota była dniem, kiedy tysiące osób sprzeciwiających się wprowadzanym przez rząd kolejnym restrykcjom związanym ze wzrostem zachorowań na COVID-19, wyszły na ulice. Do Warszawy autokarami z innych miast przyjechali przedsiębiorcy różnych branż m.in. gastronomii, manifestować swój sprzeciw wobec narzuconego lockdownu. Do protestujących dołączyły także grupy kibicowskie.
W sumie na placu Defilad zebrało się kilka tysięcy manifestujących, w tym setki osób bez obowiązujących obecnie maseczek. Po południu tłum z centrum Warszawy ruszył na plac Bankowy.
Koronawirus. Ponad 1100 wylegitymowanych, 120 osób z mandatami
Stołeczna policja poinformowała, że przy aktualnych przepisach bezpieczeństwa zgromadzenie sobotnie było nielegalne.
W czasie sobotniego protestu policjanci wylegitymowali w sumie ponad 1100 osób, a 120 z nich dostało mandaty. Do inspekcji sanitarnej trafiło przeszło 800 notatek dotyczących naruszeń zasad sanitarnych.
- Naruszenie przepisów antycovidowych, może być uznawane za wykroczenie. Wówczas policja może wysłać informację do sanepidu i sanepid nakłada karę finansową z rygorem natychmiastowego wykonania. Kary te mogą sięgać nawet do 30 tysięcy złotych – wyjaśniał w rozmowie z WawaLove Mariusz Sokołowski były rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.
Jak podkreśliła po protestach policja, funkcjonariusze używali środków przymusu bezpośredniego tylko i wyłącznie wobec osób agresywnych.