Kopią, walą pałkami i szczują psami w warszawskiej komendzie policji

W stołecznej komendzie policjanci biją i to zupełnie bezkarnie

Obraz

7 lutego tego roku Paweł P. i Tomasz K. byli w Barze nad Wisłą w Górze Kalwarii. W pewnym momencie knajpa została otoczona przez stołecznych mundurowych z wydziału do zwalczania przestępczości samochodowej. Mężczyzn zatrzymano. Według relacji części świadków mężczyźni wyszli z lokalu cali i zdrowi. Inni mówią, ze już na miejscu* byli bici i kopani.* O sprawie pisze " Puls Tygodnia ".

Dzień wcześniej skradziono auto, a mundurowi znaleźli go w dziupli pod Warszawą. Podejrzanymi byli właśnie Paweł P. i Tomasz K., dlatego policjanci od razu ruszyli z obławą. Obaj spędzili kilka godzin na przesłuchaniu na komendzie. Zostali dotkliwie pobici. Paweł P. poprosił o pomoc lekarską, jednak policjanci mu jej odmówili. Tomasz K. trafił do szpitala nieprzytomny, z licznymi obrażeniami. Na oddziale policjanci pilnowali, aby nikt nie zrobił mu zdjęć. lekarzom powiedzieli, że mężczyzna sam się okaleczył podczas zatrzymania.

Paweł i Tomasz byli zatrzymywani wiele razy, zwykle byli bici podczas przesłuchań. Podobno każdy, kto znalazł się w kręgu "zainteresowań" mundurowych z samochodówki, przeżył lub nadal przeżywa piekło.

Worek foliowy na głowę i psikanie gazem do środka, bicie, kopanie, uderzanie głową o ścianę, walenie pałką w gołe stopy. Obite jądra, pięty i nerki, szczucie psami - wymieniają ci, którzy mieli do czynienia z policjantami pracującymi w stołecznym wydziale.

W 2011 roku Kamil P. przez chwilę nagrywał telefonem komórkowym przesłuchanie. Widać tylko nogi bitego i bijących, ale słychać, co się dzieje w pokoju przesłuchań. "Przyznasz się, k...?!", "Powiesz, k..., czy nie?!" - "Ty jeb... psie - odpowiada bity. Po chwili słychać jęki i krzyki bitego mężczyzny. Wtedy w ruch idą nogi funkcjonariuszy. Przesłuchiwany kilka razy traci przytomność, a i tak nie został zbadany przez lekarza. Dopiero gdy przewieziono go do aresztu na Białołękę , przyszedł do niego lekarz. Przez kilka dni nie rozpoznawał nikogo. Po paru dniach próbował popełnić samobójstwo. Psycholog więzienna do dziś pamięta, jak wyglądał po przywiezieniu z warszawskiej komendy, jak również to, że nie rozpoznał ojca.

Obraz

Wybrane dla Ciebie

Awantura w poselskiej restauracji. Łukasz Mejza ukarany
Awantura w poselskiej restauracji. Łukasz Mejza ukarany
Brutalne pobicie 15-latka. Matka walczy o sprawiedliwość
Brutalne pobicie 15-latka. Matka walczy o sprawiedliwość
Problemy Manasterskiego. Zajęto konto jego fundacji
Problemy Manasterskiego. Zajęto konto jego fundacji
Szykuje się kolejny strajk. Wiadomo, kiedy rolnicy zablokują stolicę
Szykuje się kolejny strajk. Wiadomo, kiedy rolnicy zablokują stolicę
"Nie zmieniam zdania". Hołownia o swojej politycznej przyszłości
"Nie zmieniam zdania". Hołownia o swojej politycznej przyszłości
Zawalenie budynku w Madrycie. Są ranni
Zawalenie budynku w Madrycie. Są ranni
Czarzasty: Nie będę tłumaczył słów Hołowni, bo się gubię
Czarzasty: Nie będę tłumaczył słów Hołowni, bo się gubię
Papież Leon XIV wyrusza w pierwszą podróż zagraniczną. Odwiedzi Turcję i Liban
Papież Leon XIV wyrusza w pierwszą podróż zagraniczną. Odwiedzi Turcję i Liban
Obajtek i Dworczyk bez immunitetu. Zabrali głos
Obajtek i Dworczyk bez immunitetu. Zabrali głos
Pieskow odpowiada Trumpowi: To będzie poważny etap eskalacji
Pieskow odpowiada Trumpowi: To będzie poważny etap eskalacji
Nadużycia przy obliczaniu głosów. Zarzuty dla dziewięciu osób
Nadużycia przy obliczaniu głosów. Zarzuty dla dziewięciu osób
Kaczyński o Hołowni: To nie moja parafia
Kaczyński o Hołowni: To nie moja parafia