Kilkanaście miesięcy bez mostu. Koszt remontu: 500 milionów
"Pierwsi kierowcy przejadą mostem nie wcześniej niż pod koniec 2016 roku, zaś całą przeprawą pojedziemy w 2017 r."
Warszawa będzie musiała się objeść bez mostu Łazienkowskiego nawet przez kilkanaście miesięcy - poinformował Hanna Gronkiewicz-Waltz na specjalnej konferencji w Ratuszu. - Pierwsi kierowcy przejadą mostem nie wcześniej niż pod koniec 2016 roku, zaś całą przeprawą pojedziemy w 2017 - przewidują cytowani przez TVN24 eksperci. Koszty remontu mogą przekroczyć nawet 500 milionów złotych - szacują.
Podczas konferencji podkreślono, że most Łazienkowski nie wymaga przetargu na nowy projekt, do tego częściowo przygotowana jest już dokumentacja remontu, bowiem miasto przygotowywało się do niego już wcześniej. Na moście nie ma też linii tramwajowej, co sprawia, że przyrócenie mostu do użytkowania jest prostsze.
Obecnie zdjęto nawierzchnię, aby można było ocenić stan przeprawy z góry, ponieważ zniszczone pomosty techniczne uniemożliwiają oględzin od spodu mostu. W tym celu wycięto otwór w płycie głównej 1m x 1,5m, przez który eksperci weszli pod płytę główną pomostu. Otwór wycięto na wysokości, gdzie pomost techniczny nie był zniszczony, gdzie można było ustawić drabinę i obejrzeć spód mostu. Ułożono też tymczasowy chodnik w miejscu spalonego pomostu, aby można było dokonać oględzin bez narażania ekspertów.
* Hanna Gronkiewicz-Waltz zwróciła się w poniedziałek do rządu o wsparcie finansowe w związku z pożarem mostu Łazienkowskiego*. - Sytuacja jest trudniejsza niż się wydawało. Nie trzeba odbudowywać mostu, ale konstrukcja jest naruszona - powiedziała podczas specjalnej konferencji prezydent Warszawy. - Pani premier bierze pod uwagę pomoc dla Warszawy. Nie wiemy na razie jednak, ile pieniędzy na remont mostu Łazienkowskiego potrzeba – powiedziała we wtorek Małgorzata Kidawa-Błońska, rzeczniczka rządu.
Przeczytajcie też: Po pożarze: Linia 77 pojedzie częściej. Likwidacja linii 8
"Most Łazienkowski nie miał ochrony, ogień mogli wywołać bezdomni, a światłowody były nielegalne" - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita". W artykule "Most kompromitacji" eksperci w rozmowie z gazetą skrytykowali stan ochrony obiektów infrastruktury w Warszawie. "Fatalny obraz bezpieczeństwa państwa", który pokazały pożar i jego konsekwencje. - Warszawa, stolica 40-milionowego państwa, nie miała żadnej strategii na wypadek takiego zagrożenia. Nikt nie przewidywał, że coś takiego może się stać. Dlatego reakcja jest tak chaotyczna - powiedział dziennikowi dr Łukasz Kister, specjalista ds. bezpieczeństwa z Collegium Civitas.
"Ani na moście, ani pod nim nie było zainstalowanych kamer monitoringu miejskiego"- czytamy w Rzeczpospolitej. Rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Adam Sobieraj przyznał w rozmowie z dziennikiem, że zniszczone podczas pożaru kable telekomunikacyjne włożono do studzienek bez zgody ZDM. Rzecznik tłumaczył, że były firmy, które kładły światłowody nocami, bez stosownych zezwoleń. Zarząd Dróg Miejskich zapowiedział kary.
Do pożaru mostu Łazienkowskiego doszło w sobotę po południu. Prawie 150 strażaków przez 12 godzin walczyło z ogniem.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie wyklucza podpalenia. Zarząd Dróg Miejskich przygotował trasy objazdowe , a dla dojeżdżających do stolicy przygotowano na błoniach Stadionu narodowego specjalny parking.
Przeczytajcie też: Rzeczniczka rządu: Pani premier bierze pod uwagę pomoc dla Warszawy