Henryk Gołębiewski na życiowym zakręcie. "Co będę kłamał. Popłynąłem"
Warszawski aktor na dużym ekranie pojawił się ostatni raz w 2015 roku
Kilka lat temu Henryk Gołębiewski, popularny aktor zmagający się z chorobą alkoholową, dostał kolejną szansę od losu. Po wielu życiowych perturbacjach dawny idol PRL-owskiej młodzieży znalazł zatrudnienie w firmie budowlanej. Z właścicielem firmy Romanem Szczeblewskim połączyła go nie tylko praca, ale i wielka przyjaźń. Niestety, ich zażyłość została właśnie wystawiona na kolejną próbę. W rozmowie z WawaLove.pl Gołębiewski odnosi się do plotek, które pojawiły się ostatnio w mediach .
Aktor został właśnie "zawieszony" w pracy. - Co będę kłamał. Popłynąłem - mówi nasz rozmówca. - Pracowałem u Romana 12 lat. Ostatnio szło mi coraz gorzej, więc Roman powiedział: "Idź się podlecz, ogarnij". I wtedy wróć. To wspaniały człowiek i wielki przyjaciel - podkreśla Gołębiewski. Artysta dodaje, że w tej chwili "trwa proces ogarniania się".
Pytany o propozycje filmowe, mówi: - Na razie nie ma, w maju ruszy produkcja serialu "Kiepscy" (aktor pojawia się tam gościnnie, przyp. red.), może tam się pojawię i coś się wówczas zadzieje - mówi nasz rozmówca.
Henryk Gołębiewski jest urodzonym w Warszawie aktorem - naturszczykiem. W młodości grał w wielu popularnych serialach i filmach młodzieżowych, takich jak "Wakacje z duchami", "Podróż za jeden uśmiech" czy "Stawiam na Tolka Banana". Choć doceniono go nawet za granicą, nie zabiegał o kolejne role.
Na wielkim ekranie pojawił się ponownie w 2002 roku, jako zbieracz złomu "Edi" w filmie Piotra Trzaskalskiego. Za tę rolę został nagrodzony Złota Kaczką, najstarszą polską nagrodą filmową, przyznawaną przez miesięcznik "Film" i jego czytelników. Od tamtego czasu aktor mignął w kilku produkcjach, jednak w dalszym ciągu zmagał się z brakiem środków, z których mógłby utrzymać swoją rodzinę – żonę Marzenę oraz córeczkę Różę.
Na dużym ekranie pojawił się ostatni raz w 2015 roku. Wystąpił w komedii Mariusza Pujszo „Ostatni klaps”.