Koronawirus. Dyrektor Szpitala Narodowego spodziewa się "podwójnej kumulacji" w szpitalach
- Musimy być przygotowani na to, że najgorsze jest nadal przed nami - ocenił dr Artur Zaczyński, dyrektor Szpitala Narodowego na Stadionie Narodowym. Dodał też, że spodziewa się wzrostu zachorowań w najbliższych dniach.
Zaczyński mówił w czwartek na antenie TVN 24, że okres po świętach "będzie sprawdzianem dla nas - naszej mobilności, naszych zachowań, przestrzegania restrykcji". Dodał, że spodziewa się wzrostu zachorowań w najbliższych dniach, co odbije się na hospitalizacji za 4-5 dni.
W kontekście mniejszej liczby zakażeń koronawirusem wykrywanych w ostatnich dniach ocenił, że "najważniejsza dana to liczba obłożenia łóżek szpitalnych".
Zaczyński był też pytany o spadek liczby hospitalizowanych na Stadionie Narodowym. - To dołek szczytu pandemii tak naprawdę. Tutaj nie można się jeszcze cieszyć, że ta liczba spada, bo pamiętajmy, dlaczego ona spada - odparł.
- Wypisujemy więcej osób z tej górki, sprzed dziesięciu, dwunastu dni, niż przyjmujemy - wyjaśnił. Ocenił, że to wynik "pewnych restrykcji, obostrzeń, przestraszenia się społeczeństwa i zachowywania się bardziej ostrożnie".
"Lepiej mieć wakacje niż majówkę"
Dr Zaczyński powiedział też, że spodziewa się też "podwójnej kumulacji" w szpitalach po świętach. Wówczas osoby z "przechodzonym" COVID-19 trafią teraz do szpitali wraz z osobami, u których symptomy dopiero się pojawiły.
Dyrektor został też zapytany o to, czy lockdown jest zasadny. - Dopóki liczba osób hospitalizowanych nie zacznie spadać, to lockdown powinien być utrzymany z powodu bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków - stwierdził.
Pytany o perspektywę zbliżającej się majówki odparł, że zadawano mu już pytanie, "czy lepiej mieć majówkę, czy wakacje". - Jeżeli będziemy mieli majówkę i ta pandemia się jednak rozbuja, to niestety, ale wakacje będą pod znakiem zapytania - ostrzegł.
Źródło: TVN 24, Rp.pl