Czy kończy się epoka zamkniętych osiedli?
Dziś już wiadomo, że można budować otwarte, a jednocześnie bezpieczne i przyjazne osiedla. Marina-Mokotów się nie powtórzy?
– Gdybyśmy dziś budowali Marinę, nie zdecydowalibyśmy się na jej grodzenie - powiedział Radosław Bieliński, rzecznik Dom Development. W 2006 r. ten właśnie deweloper na kilkunastu hektarach Mokotowa zbudował wielkie osiedle i odgrodził je od reszty miasta - czytamy na portalu dobraulica.pl .
Jak mówi Radosław Bieliński, orodzenia osiedla chcieli sami nabywcy lokali, jednak później wiele środowisk krytykowało wycięcie tak wielkiej przestrzeni z mapy miasta. Szwajcarski artysta San Keller zorganizował nawet którejś nocy akcję wycia pod bramami osiedla, bo stawianie płotów między domami skojarzyło mu się z powiedzeniem: *„Człowiek człowiekowi wilkiem”.*
- Dziś sytuacja jest inna. Zmienił się styl projektowania osiedli, by miały one też przestrzeń otwartą na miasto - twierdzi rzecznik Dom Development. Dlatego najnowsza realizacja Dom Development na Targówku już będzie dostępna dla wszystkich, zamknięte będą jedynie dziedzińce budynków.
- Wygląda na to, że tworzy się nowa kultura budowania osiedli - mówi na to psycholog dr Katarzyna Zaborska, która strzeżonym osiedlom poświęciła doktorat. W swojej pracy dr Zaborska pisze, że nie trzeba ogradzać osiedla, aby było ono bezpieczne.
Wystarczy budować osiedla zgodnie z zasadami Bezpiecznej Przestrzeni. Polega ona na takim urządzeniu osiedli, by możliwe było nawiązanie wielu kontaktów międzyludzkich (m.in. w myśl zasady, że najlepszy strażnik to własny sąsiad), a poprzez odpowiednią aranżację przestrzeni wzrastało poczucie bezpieczeństwa. W praktyce sprowadza się ono do przestrzegania takich oto zasad:
- Bryły budynków powinny być proste i zwarte, a teren osiedla zaprojektowany tak, by potencjalny przestępca nie mógł obserwować osoby lub obiektu przez nikogo niezauważony,
- Ścieżki i wejścia do budynków powinny być tak oświetlone, by umożliwiały rozpoznanie drugiej osoby z odległości co najmniej 4 metrów,
- Wysokie drzewa powinny rosnąć tylko na obrzeżach osiedla, a nie między budynkami, by nie przesłaniać światła z latarni i nie ograniczać widoczności,
- Wewnątrz osiedli, pod oknami mieszkańców, powinna funkcjonować wspólną przestrzeń dla dzieci oraz starszych, a ideałem jest, gdy deweloper/administrator stwarza okazje do nawiązywania kontaktów między sąsiadami. Pod oknami domów nie powinny znajdować się parkingi,
- Partery budynków powinny wypełnić małe, najlepiej prywatne sklepiki, bo ich właściciele z zasady angażują się w najbliższe otoczenie i dbają o jego bezpieczeństwo.
Niezłym przykładem mądrze zbudowanego osiedla jest Osiedle Błękitne pod Wrocławiem, gdzie zdecydowano, że parkingi powstaną na obrzeżach inwestycji, by auta nie jeździły między domami, dzieci mogły się bezpieczniej bawić, a kierowcy zyskali okazję do poznania się na osiedlowych alejkach. *Nie ma tam firmy ochroniarskiej, działa za to wewnętrzny system kamer, których obraz może oglądać każdy z mieszkańców w swoim telewizorze. *Kolejne osiedla tego typu wybudowano też w samym Wrocławiu i w Szczecinie.
Psycholog dr Zaborska porównała, jak czują się mieszkańcy osiedla zamkniętego i otwartego, ale zbudowanego według tych zasad. W obu miejscach panowało podobne poczucie bezpieczeństwa, za to osiedle otwarte wyróżniały lepsze stosunki społeczne, ich *satysfakcja z mieszkania w danym miejscu była wyższa. *
Również policja potwierdza - grodzenie nie zapewnia bezpieczeństwa. Jak mówi były dzielnicowy Mariny-Mokotów sierżant sztabowy Tomasz Kuć, pracy na tym osiedlu jest tyle samo, co w podobnych rejonach Mokotowa. Wysoki poziom zabezpieczeń nie wyeliminował przestępczości na osiedlu, co najwyżej, dzięki zapisom z kamer, łatwiej wykryć sprawców przestępstw.
Czy w takim razie płoty znikną z tych osiedli, które już zostały zbudowane? Raczej nie. Na Marinie ludzie przyzwyczaili się do zamykanych bram wokół domów. Można być jednak pewnym, że tego typu osiedla okazały się być eksperymentem nieudanym.