Burmistrz Woli nie chce drzew przy ulicy, bo "powodują ciemność na chodnikach"
Burmistrz napisał nietypową wiadomość do urzędników zajmujących się komunikacją. - Drzewa należy sadzić w lasach lub parkach, ale absolutnie nie przy ulicach, nie w pasie drogowym. Powodują niemal całkowitą ciemność na chodnikach - czytamy w piśmie. Teraz się tłumaczy.
W liście burmistrza Krzysztofa Strzałkowskiego skierowanego do urzędników można przeczytać, że posadzenie drzew przy drodze jest "kierunkiem odwrotnym od logicznego i pożądanego". Jest to odpowiedz stołecznych urzędników, którzy planują zasadzić drzewa przy ul. Górczewskiej.
Burmistrzowi Woli nie spowodował się ten pomysł i uważa, że "drzewa rzucają cień, co w zimie powoduje nierównomierne odmarzanie jezdni, w wyniku czego powstaje nieprzewidywalna śliskość nawierzchni i zagrożenia dla użytkowników drogi (...) drzewa powodują niemal całkowitą ciemność na chodnikach (...) Liście, które spadają z drzew, spadają na ulicę, po której jeżdżą samochody. Te mogą wpaść w poślizg i wypaść z jezdni - czytamy w dokumencie. Dodaje, że rząd drzew, które rosną przy ulicy, to dodatkowe zagrożenie, które tworzy drewnianą ścianę, w którą kierowca uderzy ze stuprocentową pewnością”.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zobacz wideo: Trzaskowski odpowiada Jakiemu
Aktywiści stowarzyszenia "Wola Mieszkańców" na Facebooku skomentowali apel. - Jaka będzie nowa Ulica Górczewska? Urząd naszej dzielnicy zabrał głos w dyskusji o koncepcji tej ulicy. Po tej lekturze nie będziecie mogli zasnąć! Upubliczniamy mrożący krew w żyłach opis katastrofalnych skutków stosowania zieleni wzdłuż dróg. Okazuje się, że drzewa (i krzewy!) już nie tylko atakują matki z dziećmi, ale nawet ciężarówki i autobusy. A to tylko wierzchołek góry lodowej - piszą aktywiście. Dodają, że "włos na głowie się jeży", gdy czyta się te wywody oraz sprawdzą z pomocą eksperta, czy faktycznie zieleń wzdłuż dróg sieje takie spustoszenie, jak odmalowuje to Urząd Dzielnicy Wola.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Krzysztof Strzałkowski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" tłumaczy, że pismo jest "bardzo nieszczęśliwe sformułowane". Dodaje, że nie jest autorem pisma, tylko urzędnik dzielnicowego wydziału komunikacji. - Chodziło wyłącznie o zwrócenie uwagi, że sadzenie drzew trzeba rozpatrywać łącznie z decyzją o tym, czy i kiedy zwężać jezdnie ulicy Górczewskiej - wyjaśnia burmistrz Woli.