Burmistrz podwarszawskiej gminy "zawstydził" PKP. Uratował mieszkańców od rocznego remontu?
"Pozostaje mi wszystkich Państwa przeprosić nie za swoje błędy i zaniedbania."
04.09.2017 10:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Generalnie jestem przybity, zgaszony i mocno zmartwiony - tak burmistrz podwarszawskiego Brwinowa podsumowuje przygotowania do remontu linii kolejowej Grodzisk Mazowiecki-Warszawa Włochy. Pomimo tego, postarał się zadbać o mieszkańców swojej gminy podczas rocznej przerwy od pociągów.
Ruszył remont linii kolejowej Grodzisk Mazowiecki-Warszawa Włochy. Modernizacja tego odcinka podmiejskiej linii kolejowej wymagała wprowadzenia dużych zmian w komunikacji, które zaczęły obowiązywać od 3 września. Wymienione zostaną 22 km sieci trakcyjnej i 22 km linii kolejowej. Powstanie też nowy przystanek Parzniew, tunel drogowy w Pruszkowie i dwa przejścia podziemne.
Szacuje się, że utrudnienia dotkną ok. ćwierć miliona pasażerów. Podróżujący z Brwinowa, Milanówka, Piastowa i Pruszkowa muszą przesiąść się do komunikacji zastępczej. Burmistrz tej pierwszej miejscowości w gorzkich słowach podsumował przygotowania do rocznego remontu. - Koleje Mazowieckie i PKP Polskie Linie Kolejowe miały dużo czasu na przygotowanie i dzisiaj muszę stwierdzić, że dano ciała po całości! Widać, jak bardzo zmarnowano ten czas! - podkreśla Arkadiusz Kosiński burmistrz Brwinowa.
Jak opowiada urzędnik, jego gmina podjęła się wykonania tymczasowej pętli autobusowej, pomimo, że nie musiała tego robić. Dlaczego? Arkadiusz Kosiński twierdzi, że Koleje Mazowieckie chciały jedynie pozostawić autobusy na jezdni, blokując ruch innych pojazdów. - I swojego zobowiązania dopełniliśmy, budując nie tylko zjazdy i utwardzenie terenu z peronami przystankowymi, ale też sześć wiat przystankowych i stojaki na rowery. Przyznajcie, że pętla robi wrażanie i jest przykładem dobrej i solidnej roboty - stwierdza burmistrz na Facebooku.
Co więcej, pracownicy brwinowskiego urzędu zamontowali tabliczki ze strzałkami kierującymi pasażerów do pętli autobusowej ZB i do przystanku linii ZG. Od wtorku rusza również komunikacja specjalna, czyli poranne autobusy szkolne B-M z Brwinowa do Metra Marymont. Jak tłumaczy Arkadiusz Kosiński, zostanie ona uruchamiona w trybie awaryjnym, chcąc naprawić błędy przewoźnika, "który ma ustawowy obowiązek zapewnienia komunikacji zastępczej."
Plan "A", "B" i "C"
Burmistrz Brwinowa wypunktował również wszelkie błędy popełnione w trakcie wprowadzania komunikacji zastępczej. Kosiński wylicza: brakuje pawilonu kasowego i biletomatów, informacje o zmianach są przekazywane w nieczytelny sposób.
- Mój syn kupował dzisiaj bilet miesięczny w kasie na peronie, a ja przysłuchiwałem się informacjom kasjerki, która zaczęła podawać błędne informacje dot. linii autobusowej ZBA. I dopiero po moich słowach doczytała zasady kursowania tej linii z drugiej strony swojego informatorka - również napisaną trudnym językiem i ukrytą w mrowiu innych informacji - opowiada Kosiński.
Burmistrz obiecuje, że będzie monitorował sytuację na zastępczych liniach autobusowych. - Jeśli będzie taka potrzeba, zmodyfikujemy naszą brwinowską komunikację miejską (zwiększając autobusy i/lub zmieniając rozkłady jazdy) na liniach dowożących pasażerów do WKD Otrębusy (linia B7), WKD Podkowa Leśna Główna (linia B8), PKP Błonie (linie B2 i B3) i ZTM Nadarzyn (linia B7) - czytamy na Facebooku samorządowca.
- A w razie, gdyby sytuacja była naprawdę dramatyczna, gotów jestem na podjęcie próby przekonania naszych radnych do konieczności wdrożenia "Planu C" - dodaje Arkadiusz Kosiński. Co zakłada wspomniany plan? Tego na razie burmistrz nie zdradza.
Jesteś świadkiem zdarzenia w Warszawie, które jest dla Ciebie ważne? Widzisz coś ciekawego? Skontaktuj się z nami przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl
Przeczytajcie również: Nietypowe oświadczyny na lotnisku Chopina. Kobieta powiedziała "tak"