Białołęka - najwięcej dzieci i najmniej rozwodów
Najbardziej prorodzinna dzielnica Warszawy oferuje najgorsze w stolicy warunki życia
Eksperci z Urzędu Statystycznego popatrzyli na Warszawę z perspektywy potrzeb trzech grup społecznych: rodzin z dziećmi, emerytów oraz singli. W pierwszym przypadku Białołęka trafiła do grupy najgorszych dzielnic (pod uwagę wzięto m.in. dostęp do szkół i przedszkoli), podobnie w drugim (tu kluczowy był dostęp do lekarza i apteki). O sprawie zcytamy w portalu dobraulica.pl .
Każdy z reguły broni dzielnicy, w której mieszka, jednak dane z raportu są nieubłagalne. W białołęskich gimnazjach panuje tłok większy niż w podstawówkach – na jedną szkołę przypada 340 gimnazjalistów i jest to najgorszy wynikiem w stolicy. A to nie koniec - na jedną placówkę ZOZ przypada aż 3715 osób. To również najgorszy wynik. W zbiorczym zestawieniu Białołęka znajduje się na ostatnim miejscu.
Odsetek dzieci i młodzieży jest najwyższy w mieście (24,1 proc.). W Białołęce notowany jest najwyższy przyrost naturalny: 14 osób na 1 tys. mieszkańców. Na 100 mężczyzn przypada tu 111 kobiet (w Śródmieściu: 125). Jest tu też najmniejsza liczba rozwodów - 0,6 na 1 tys. mieszkańców.
Infrasturktura dziielnicy nie nadąża z przyrostem naturalnym: Aż 400 dzieci (na 1 tys.) w wieku 3-6 lat nie chodzi do przedszkola. Uczniowie podstawówek uczą się nawet na trzy zmiany, a na jeden komputer przypada aż 16 dzieci!
Większość mieszkańców dzielnicy pracuje w innych rejonach Warszawy i trudno się dziwić - na terenie Białołęki zarejestrowano tylko 145 firm. Wśród bezrobotnych większość to kobiety – 53,3 proc.
Na każdy tysiąc mieszkańców przypada zaledwie 371 zarejestrowanych aut – najmniej w mieście.